O godz. 12 polskie tenisistki zainaugurują występ w Grupie Światowej I Pucharu Federacji. W meczu 1. rundy rozgrywek zmierzą się w Krakowie z Rosjankami. Jako pierwsze na korcie pojawią się Agnieszka Radwańska i Swietłana Kuzniecowa.

Bilans dotychczasowych spotkań ósmej w rankingu WTA Radwańskiej ze sklasyfikowaną o 19 pozycji niżej Kuzniecową jest co prawda korzystny dla Rosjanki, która wygrała 10 z ich 14 pojedynków. Jednak gdy walczyły po raz ostatni - w ubiegłym roku w Madrycie - górą była 25-letnia Polka. Wydaje się też, że starsza o cztery lata dwukrotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych najlepszy okres w karierze ma już za sobą.

Żeby wygrać mecz, trzeba zdobyć trzy punkty. Nic się nie zmieniło pod tym względem i na tym się skupiamy. Kolejność gier nie ma dla nas większego znaczenia - zaznaczył kapitan ekipy biało-czerwonych Tomasz Wiktorowski

Polscy kibice liczą, że po spotkaniu ósmej rakiety świata drużyna gospodarzy obejmie prowadzenie w całej rywalizacji 1:0. W drugim z sobotnich pojedynków o sukces będzie - przynajmniej teoretycznie - znacznie trudniej. Młodszą z sióstr Radwańskich Urszulę (135. WTA) czeka bowiem konfrontacja z wiceliderką rankingu Marią Szarapową. 24-letnia krakowianka zaznaczyła, że jej starsza siostra w ostatnich latach znacznie częściej miała okazję grać przeciwko słynnej Rosjance i zamierza ją spytać o radę.

Koncentruję się jednak na sobie. Chcę dać z siebie sto procent - zapewniła tenisistka, która w poprzednim sezonie zmagała się przez długi czas z problemami zdrowotnymi. Bieżący rozpoczęła od startu w turnieju WTA w Auckland, gdzie dotarła do ćwierćfinału.

Szarapowa do Krakowa przyleciała zaś prosto z Melbourne, gdzie w finale Australian Open przegrała z Amerykanką Sereną Williams.

Dzień później rywalizacja również rozpocznie się w południe. Najpierw zmierzą się dwie najwyżej notowane zawodniczki obu ekip - Agnieszka Radwańska z Szarapową, a następnie Urszula Radwańska z Kuzniecową. Na zakończenie zaplanowano debel, do którego zgłoszone zostały Klaudia Jans-Ignacik i Alicja Rosolska oraz Anastazja Pawliuczenkowa z Witaliją Diaczenko.

Jeśli trzy pierwsze pojedynki wygra jedna z ekip, cały mecz może zostać skrócony. Na najwyższym szczeblu Pucharu Federacji biało-czerwone wystąpiły poprzednio w 1994 roku. Wówczas jednak w elicie rywalizowały aż 32 zespoły, a nie jak obecnie - osiem.

W tych rozgrywkach po raz pierwszy w historii dojdzie do konfrontacji Polska - Rosja. Najbliższe rywalki biało-czerwonych to czterokrotne triumfatorki tych zmagań (2004-05, 2007-08).

Zwycięzca krakowskiego pojedynku w półfinale trafi na lepszego w parze Niemcy - Australia. Pokonany powalczy w barażu o utrzymanie w elicie. 

(abs)