Lindsey Vonn nie chce się pogodzić z decyzją Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), która nie pozwoliła jej na start w jednych zawodach alpejskiego Pucharu Świata z mężczyznami. Amerykanka postanowiła oddać sprawę do sądu.

Jestem z tej decyzji bardzo niezadowolona i zawiedziona. Na pewno tak łatwo się nie poddam i już sprawdzam kolejne możliwości odwołania się od niej. Petycja pewnie nic nie zmieni, dlatego sprawę oddam do sądu - zapowiedziała alpejka. Vonn, czterokrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli, chciała wziąć udział w rywalizacji mężczyzn w Pucharze Świata, która odbędzie się za trzy tygodnie w kanadyjskim Lake Louise.

Amerykański związek wystąpił do FIS z oficjalną prośbą o pozwolenie, ale została ona odrzucona. FIS tłumaczył, że przepisy wyraźnie mówią, iż nikt nie jest uprawniony do tego, by startować w zawodach innej płci. Nie ma żadnych od tego wyjątków. Oczywiście, po uzgodnieniu z komitetem organizacyjnym i jury można ubiegać się o to, by być narciarzem, który przetrze alpejczykom trasę - napisano w oświadczeniu.

Jeszcze wszyscy się zdziwią. Wiele czasu i wysiłku inwestuję obecnie w znalezienie wraz z prawnikami jakiegoś kruczka i na pewno mi się uda. Mocno w to wierzę - skomentowała Vonn.

Amerykanka podkreśliła jednocześnie, że cała sprawa nie ma nic wspólnego z szukaniem jeszcze większego zainteresowania wśród mediów. To jest mój osobisty cel, a nie kolejny krok PR-owy. Nie potrzebuję reklamy. Chcę po prostu zobaczyć, jak bardzo odstaję sportowo od mężczyzn - podkreśliła.