Piłkarze ręczni Vive Targów Kielce wywalczyli złoty medal mistrzostw Polski. W trzecim meczu finałowym pokonali w Płocku Orlen Wisłę 27:24 (16:13) i wygrali rywalizację play off 3-0.

Trzech meczów potrzebowała drużyna Vive Targi Kielce, by zdobyć tytuł mistrza Polski. W ostatnim pojedynku, goście pokonali w Płocku Wisłę 27:24 (13:16) i w obecności 5 tys. miejscowych kibiców, zdobyli złote medale.

Początek spotkania to pokaz siły drużyny gości, którzy szybko objęli prowadzenie, wygrywając w 8 min. 7:2. Trener Wisły Krzysztof Kisiel musiał wziąć czas i w 14 min. gospodarze nieznacznie zmniejszyli rozmiary porażki do 6:9. Kolejne minuty przyniosły znów lepszy okres gry gości, którzy w 22 min. ponownie prowadzili pięcioma bramkami 13:8.

I jak w kalejdoskopie, znów do głosu doszli płocczanie, którzy strzelili trzy gole z rzędu. Wydawało się, że będą w stanie doprowadzić do wyrównania, ale po bramce Valentina Ghionei, na kilka minut swój styl gry narzucili goście.

W bramce Vive, w pierwszej połowie stał Sławomir Szmal, między słupkami Wisły, od 12 min. to miejsce zajął Marcin Wichary, który w tej części spotkania miał 50 proc. skuteczność. W tym momencie nikt się jeszcze nie spodziewał, jak wielką rolę spełni w tym meczu.

Po przerwie kielczanie starali się utrzymać czterobramkową przewagę i udawało im się to do 39 min. i wyniku 21:17. Od tego momentu w bramce Wisły cudów zręczności dokonywał Wichary, dzięki któremu drużyna doprowadziła do wyniku 21:22. Trener Bogdan Wenta wziął czas, by ustalić z zawodnikami taktykę na końcówkę spotkania, ale zamiast zwiększenia przewagi, w 46 min. płocczanie wyrównali 23:23.

W 46 min. na tablicy był wynik 23:24 i zmienił się dopiero w 57 min. Przez ten czas kibice oglądali horror. O ile jednak strzały gości bronił Wichary, o tyle w ataku Wisła raziła nieskutecznością. W tej części spotkania czerwoną kartkę za brutalny faul na Petarze Nanadicu ujrzał Mateusz Jachlewski.

Końcówka spotkania była wyjątkowo emocjonująca. Żałuję bardzo, że nie udało mi się strzelić gola z kontry na 24:24, pewnie wtedy wynik spotkania byłby inny - powiedział po meczu Adam Wiśniewski. Ale nie tylko on był winien tego, co stało się w ostatnich minutach. Płocczanie rozpaczliwie próbowali pokonać Sławomira Szmala, ale to gościom udało się strzelić cztery, a Wiśle tylko jednego gola.

Przed meczem odbyło się pożegnanie Michała Zołoteńki, który od 18 sezonów bronił barw Wisły Płock, ale postanowił zakończyć karierę sportową. Zawodnik wraz z drużyną zdobył sześć tytułów mistrza Polski, siedem wicemistrzowskich i pięć Pucharów Polski.