Arkadiusz Milik, który w sobotnim meczu z Lazio w Rzymie strzelił bramkę dla Napoli w pierwszej kolejce włoskiej ekstraklasy piłkarskiej, przyznał, że ostatnie dwa lata były dla niego trudne, ale czuje wsparcie trenera Carlo Ancelottiego.

24-letni napastnik wraca do dawnej dyspozycji po zerwaniu więzadeł krzyżowych w prawym kolanie. Kontuzji doznał we wrześniu ubiegłego roku. W październiku 2016 doznał miał podobny uraz, ale w lewym kolanie. 

Ostatnie dwa lata były dla mnie trudne. Musiałem włożyć dużo pracy, aby wrócić, ale myślę, że dzięki tym kontuzjom jestem silniejszy. Na treningach daję z siebie wszystko. Mam nadzieję, że w tym roku pokażę, na co tak naprawdę mnie stać - powiedział Milik cytowany przez oficjalną stronę wicemistrza Włoch.

W sobotnim meczu z Lazio napastnik reprezentacji Polski wykorzystał świetne podanie Jose Callejona i mocnym strzałem z bliska wyrównał na 1:1. Ostatecznie jego zespół wygrał 2:1, a Milik rozegrał cały mecz.

Ancelotti wierzy we mnie i wystawił mnie w podstawowym składzie. Mam nadzieję, że będę mógł dalej pracować dla dobra zespołu - dodał. 

Milik tym samym strzelił czwartą bramkę w czwartym meczu Serie A z rzędu. 

Czuję, że pokonując te kontuzje jestem silniejszy i jestem zachwycony, że strzeliłem pierwszego gola w tym sezonie. Jestem zadowolony, że zagrałem w podstawowym składzie, bo chcieliśmy dobrze rozpocząć sezon, ale strzelona bramka oczywiście jest bardzo ważna - podkreślił napastnik.
Polaka pochwalił szkoleniowiec zespołu z Neapolu. 

Jestem zadowolony z tego, jak Arek przyczynił się do zwycięstwa, ale nie tylko z jego gola. To bardzo mobilny napastnik: tworzy miejsce dla swoich kolegów, wie jak się poruszać i ustawiać - ocenił włoski szkoleniowiec.

(nm)