Justyna Kowalczyk zajęła drugie miejsce w biegu na 30 kilometrów techniką klasyczną narciarskiego Pucharu Świata w norweskim Trondheim. Wygrała liderka klasyfikacji generalnej PŚ Słowenka Petra Majdić. Trzecia była Japonka Masako Ishida.

Mimo przegranej, polska zawodniczka, która plasuje się na drugiej pozycji w PŚ, odrobiła do Majdić 20 punktów, bowiem trzykrotnie była najszybsza na premiach. Zawody obserwował Patryk Serwański z redakcji sportowej RMF FM:

Kowalczyk, mistrzyni świata z Liberca, od początku biegła w czołówce i wydawało się, że po raz siódmy w karierze zatriumfuje w PŚ. Co parę kilometrów zmieniały się tylko rywalki, które dotrzymywały kroku Polce. Najpierw były to Majdić i Finka Aino Kaisa Saarinen, potem Saarinen i Johaug, a następnie Johaug i Steira.

Zawodniczka pochodzący z Kasiny Wielkiej biegła swoim dobrym tempem, a przyspieszała tylko przed premiami. Po około jednej trzeciej dystansu osłabła Majdić, traciła coraz więcej sekund (w pewnym momencie ponad 30) i trudno było przypuszczać, że w końcówce przezwycięży kryzys.

Kowalczyk miała tylko raz problemy, kiedy na ostrym zakręcie podczas zjazdu się przewróciła. Szybko się jednak pozbierała i dołączyła do prowadzących wtedy Saarinen i Johaug.

Po trzeciej z czterech pętli czołowa grupa, w której była Polka i dwie Norweżki, nie biegła już tak szybko, co sprawiło, że zbliżyły się kolejne trzy zawodniczki, w tym Saarinen. Po 26 km do czołówki dołączyła odradzająca się Majdić i ściganie rozpoczęło się od początku.

Około trzech kilometrów przed metą Kowalczyk zdecydowała się na samotny atak, jednak Majdić znów ją dogoniła i w wielkim stylu wyprzedziła. O drugą pozycję na finiszu polska zawodniczka rywalizowała, zresztą skutecznie, z Ishidą, która niespodziewanie stanęła na podium, oraz Steirą.