Trener piłkarskiej reprezentacji Izraela Luis Fernandez zapowiedział, że powoła Maora Meliksona do kadry na mecz eliminacji mistrzostw Europy z Maltą. "Jeśli wybierze Polskę, to jego sprawa, ale niech nie mówi, że nie dostał szansy w reprezentacji Izraela" - podkreślił Francuz.

Maor to dobry, utalentowany piłkarz. Jest dorosły i wie, co robi. Obserwowałem go na treningach przed meczami eliminacji ME z Grecją i Chorwacją. Widziałem go w składzie, ale nie mógł w nich zagrać z powodu kontuzji. Co więcej, zamierzam go powołać do kadry na październikowy mecz z Maltą. Ale na jego decyzję nie mam wpływu - zaznaczył Fernandez.

Wczoraj o możliwości występów Meliksona w biało-czerwonych barwach poinformował PZPN. Prezes Grzegorz Lato powiedział, że piłkarz wyraził "zdecydowaną chęć gry dla Polski", a powołanie go do reprezentacji "to tylko kwestia czasu".

Melikson, który 30 października skończy 27 lat, zimą przeszedł z Hapoelu Beer-Szewa do Wisły Kraków. W polskiej lidze wystąpił w 20 spotkaniach i zdobył cztery gole. Przez trenerów i kapitanów drużyn ekstraklasy został wybrany odkryciem poprzedniego sezonu, choć grał tylko w jednej rundzie. Strzelił też trzy bramki w eliminacjach Ligi Mistrzów. Wcześniej grał w Beitarze Jerozolima i Maccabi Hajfa.

Barwy Izraela reprezentował w drużynach do lat 19 i 21. Wystąpił też dwa razy w zespole narodowym, ale wyłącznie w meczach towarzyskich, co nie uniemożliwia mu zmiany przynależności. Ostatni raz w izraelskiej kadrze zagrał w sierpniu, zdobywając dwa gole w spotkaniu towarzyskim z Wybrzeżem Kości Słoniowej (3:4).

Jacek Bąk: Melikson powinien dostać szansę

Jacek Bąk uważa, że izraelski pomocnik Wisły Kraków Maor Melikson przydałby się polskiej kadrze piłkarskiej. "Jeśli jest w stanie pomóc, to dlaczego nie. Nie narzekamy na nadmiar dobrych piłkarzy" - ocenił 96-krotny reprezentant kraju Jacek Bąk.

Widziałem go w kilku spotkaniach w barwach Wisły i zrobił na mnie dobre wrażenie. Polski paszport ma, więc jeśli wyrazi chęć gry z orzełkiem na piersi, to powinien dostać szansę. Z drugiej strony, nikt mu nie podaruje miejsca w składzie. W ofensywie konkurencja już jest spora. Robert Lewandowski, Adrian Mierzejewski, Kuba Błaszczykowski, Ludo Obraniak, Irek Jeleń. Wszyscy mają reprezentacyjne aspiracje i chcieliby grać w podstawowej jedenastce. Jednak od przybytku głowa nie boli - zaznaczył Bąk.

Przestrzegam jednak przed zachłystywaniem się każdym, kto ma polskie korzenie i chce się pokazać na międzynarodowej arenie. Nie wolno patrzeć bezkrytycznie na asymilowanych zawodników, by się nie okazało, że w kraju marnuje się zdolna młodzież - podkreślił.

Bąk dodał, że przy powołaniach decydujące powinno być jedynie kryterium sportowe. Grałem 12 lat we Francji w okresie, gdy odnosiła największe sukcesy. Stuprocentowych Francuzów można było w kadrze ze świecą szukać. Niemcy też poszli w tym kierunku i dobrze na tym wyszli. Taki świat. Nie ma się co obrażać na rzeczywistość, a jak przyjdą dobre wyniki, to kibice na pewno nie będą przeciwni - podsumował członek Klubu Wybitnego Reprezentanta.

Melikson byłby kolejnym naturalizowanym piłkarzem, który w ostatnich latach zagrał w biało-czerwonych barwach. Według Bąka, reprezentacja najwięcej zawdzięcza... pierwszemu z nich - Emmanuelowi Olisadebe. Oli najwięcej dla nas zrobił. Jego gole zdecydowały, że pojechaliśmy na mundial w 2002 roku. Szkoda, że jego przygoda z reprezentacją trwała krótko. Spodziewałem się, że będziemy mieć z niego pociechę przez lata. Wyszło na to, że dobrze się czuł tylko przy trenerze Jerzym Engelu. Później zniknął - wspomniał.