"Jeżeli gra będzie dobra, będą i zwycięstwa. Celem jest walka o medale, ale wszystkie drużyny walczą o to samo" - mówi selekcjoner polskiej reprezentacji Alojzy Świderek. Polskie siatkarki rozegrają dziś swój pierwszy mecz na ME. Ich rywalem będzie reprezentacja Izraela. Dwa lata temu biało-czerwone stanęły na najniższym stopniu podium.

Chyba dobrze się stało, że taki przeciwnik trafił nam się na początku. Myślę, że dzięki temu łatwiej będzie nam wejść w turniej. Izrael to zespół oparty na zawodniczkach z Europy. Kilka dziewczyn występuje lub występowało na Starym Kontynencie, a teraz mają izraelskie paszporty. Grają stosunkowo prostą siatkówkę. Ich siłą są dwie lewoskrzydłowe, które na co dzień występują Modranskiej Prostejov - Tatiana Artmenko i Anna Velikiy. Ciekawostką jest fakt, że prawoskrzydłowa atakuje najmniej - a powinno być odwrotnie - i do tego przyjmuje zagrywkę - mówi szkoleniowiec Polek.

Alojzy Świderek przyznaje jednak, że żadnego przeciwnika nie wolno lekceważyć. Ważne jest przede wszystkim to, by mój zespół grał dobrze. Jak będzie okazja, to trzeba wygrać jak najwyżej i to z każdym rywalem. Jeżeli będzie możliwość wygrania 3:0, to wygrajmy 3:0 - argumentuje trener.

Wszystko wskazuje na to, że niedzielny mecz z Czeszkami zadecyduje o pierwszym miejscu w grupie, które gwarantuje bezpośredni awans do ćwierćfinału.

Nie lekceważyłbym Rumunek, które do Serbii przyjechały z wzmocnionym składem. Jest m.in. Carmen Turlea, która grała w lidze włoskiej przez ładnych kilkanaście lat. Iuliana Nucu występuje w silnym Volley Bergamo. Z tym przeciwnikiem nie będzie wcale prosto i łatwo - skomentował Świderek.