Reprezentacja panczenistów rozpoczęła już zgrupowanie na Majorce. Po kolarskich treningach mają znaleźć czas również na relaks i zabawę. "Takie zgrupowanie, na którym nie towarzyszy nam jeszcze stres związany z bardzo mocnym treningiem jest formą relaksu; pomaga budować atmosferę" - przekonuje w rozmowie z Patrykiem Serwański trener Wiesław Kmiecik.

Patryk Serwański: Zdążył się pan stęsknić za zawodnikami od zakończenia zimowego sezonu?

Wiesław Kmiecik: Minął już miesiąc. Starałem się nie być natrętny. Bardzo mało się z nimi kontaktowałem. Tylko tyle ile było konieczne. Ale musimy już zaczynać. To takie wstępne zgrupowanie. Zawodnicy zabrali ze sobą rowery i na nich będą najwięcej ćwiczyć. Po powrocie z Majorki na wszystkich czekają dwa tygodnie treningów w klubie. Potem, pod koniec maja wspólnie jedziemy do Krynicy Zdrój i Spały. Tam będziemy już jeździć na wrotkach.

A skąd wybór Majorki na to pierwsze zgrupowanie?

Mówi się, że to kolarska wyspa. Jedziemy do tego samego ośrodka co przed rokiem. Jest tam bardzo przyjazna atmosfera do treningów kolarskich. Dobre drogi, dobry klimat, dobre powietrze. Nie eksperymentujemy tylko korzystamy z tego co już znamy.

Takie zgrupowanie to też okazja do pracy nad atmosferą w kadrze. To chyba niekończący się proces.

To bardzo istotne. Współpraca i atmosfera między nami musi się układać. Spędzamy ze sobą 240 dni w roku. Takie zgrupowanie, na którym nie towarzyszy nam jeszcze stres związany z bardzo mocnym treningiem jest formą relaksu i pomaga tą atmosferę budować.

Teoretycznie - czy możliwy jest sukces sportowy w takiej grupie jak wasza bez tej odpowiedniej chemii pomiędzy zawodnikami?

Ja akurat odpukać nie mam takich kłopotów. Jako trener dążę do tego by unikać takich sytuacji. Czasami są zdarzenia, które mogłyby prowadzić do konfliktu i trzeba umieć temu przeciwdziałać i neutralizować problemy.

Na takim zgrupowaniu trzeba ostro trzymać się diety, czy zawodnicy będą mogli poszaleć na obiedzie?

Tydzień spędzimy w dobrym ośrodku. Jedzenie na pewno będzie urozmaicone. Oni wiedzą, co im wolno a czego nie. Oczywiście w tym okresie mogą pozwolić sobie na różne szaleństwa, ale oczywiście cały czas pamiętają, żeby stosować się do reguł obowiązujących sportowca.

Będziecie jeszcze rozmawiać o poprzednim sezonie czy to już za wami?

Będziemy. Na pewno indywidualnie i grupowo pewnie też. Musimy środek sezonu przemodelować, żeby w drugiej części sezonu była taka siła napędowa jak w grudniu. Sprawy trochę pokrzyżowały nam kontuzje Zbyszka Bródki i Konrada Niedźwiedzkiego. Janek Szymański szedł trochę innym cyklem. W kolejnym sezonie chcemy uniknąć tego spadku naszej siły. Myślę, że uda się temu zapobiec.