Zaraz po rozpoczęciu czwartego etapu kolarze uczestniczący w Tour de France wyrazili swoje niezadowolenie z powodu licznych kraks i braku reakcji ze strony organizatorów. W ramach protestu uczestnicy zatrzymali się na moment a następnie w wolnym tempie przejechali 10 kilometrów.

Dzisiejszy odcinek prowadzi z Redon do Fougeres i liczy 152 km. Kilkaset metrów po starcie kolarze na chwilę zeszli z rowerów, a potem pierwsze 10 km przejechali bardzo wolno. W ten sposób zaprotestowali przeciwko wydarzeniom na wcześniejszych etapach.

Seria kraks

Tour de France rozpoczęło się poważnym wypadkiem, spowodowanym przez kibicującą na trasie kobietę. Trzymała dużą tekturową tablicę, stojąc odwrócona w stronę kamery. Najprawdopodobniej przez to nie zauważyła nadjeżdżających kolarzy.

W tablicę uderzył jadący na czele peletonu Tony Martin z Jumbo-Visma. Kolarz stracił równowagę i upadł, a na niego wpadali kolejni zawodnicy. W sumie w zdarzeniu uczestniczyło kilkudziesięciu kolarzy. 

Wczoraj, w końcówce rywalizacji (wygrał Belg Tim Merlier z grupy Alpecin-Fenix) doszło do kolejnych kraks z udziałem faworytów wyścigu.

Na ostatnich kilometrach, ale jeszcze przed strefą ochronną, uczestniczyli w nich dwaj najlepsi kolarze ubiegłorocznej "Wielkiej Pętli" Słoweńcy Tadej Pogacar (UAE Team Emirates) i Primoz Roglic (Jumbo-Visma). Pierwszy z nich stracił 26 sekund, a znacznie więcej Roglic - aż 1 minutę i 21 sekund.

W pierwszej części etapu ofiarą wypadku padł jeszcze jeden z faworytów, Brytyjczyk Geraint Thomas (Ineos Grenadiers).

Na samym finiszu przewrócił się z kolei Australijczyk Caleb Ewan (Lotto Soudal), powodując upadek Słowaka Petera Sagana (Bora-Hansgrohe). W tej sytuacji Merlier, debiutujący w Tour de France, miał ułatwione zadanie i odniósł największy sukces w karierze. W maju 28-letni Belg wygrał odcinek Giro d'Italia.

Przed Roglicem dojechał do mety Michał Kwiatkowski (Ineos Grenadiers), tracąc 1 minutę 13 sekund. Rafał Majka (UAE Team Emirates) stracił ponad dwie minuty.

W klasyfikacji generalnej prowadzi Holender Mathieu van der Poel (Alpecin-Fenix).