Dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski z optymizmem patrzy na zbliżające się mistrzostwa świata w Pekinie. "Jestem najzdrowszy od trzech lat i chcę wejść do finału" – zapowiada.

Ten sezon, pod względem przygotowań, był dla Majewskiego jednym z najtrudniejszych. Zimą kulomiot postanowił poddać się ryzykownej operacji kręgosłupa. Późno rozpoczął treningi, dał sobie więcej czasu na wejście w sezon. We wtorek w Krakowie w mistrzostwach Polski osiągnął swój najlepszy tegoroczny rezultat - 20,80.

Byłem już teraz w stanie pchnąć 21 metrów i powinienem był to zrobić. To nie jest niesamowity wynik, już kilka razy w życiu taki osiągnąłem. Może nie po takich przejściach zdrowotnych jak w tym roku, ale to nie jest żadne wytłumaczenie. Oczywiście nadal jest co poprawiać. Robię spore błędy w technice i nad ich wyeliminowaniem będziemy teraz pracować - stwierdził Majewski. Przyznał, że zdaje sobie sprawę z tego, że nawet 21 metrów na świecie w tej chwili niewiele znaczy. Pekin to jednak jego szczęśliwe miejsce. To właśnie w Ptasim Gnieździe, jak nazywany jest Stadion Narodowy w stolicy Chin, osiągnął swój pierwszy wielki sukces. W 2008 roku został tam po raz pierwszy mistrzem olimpijskim.

Nadal to pamiętam, mimo że minęło siedem lat. Teraz jednak mam już trochę inne możliwości. Wtedy byłem młody i gniewny, a teraz jestem już stary. Dlatego też będą to zupełnie inne zawody, zupełnie z innego pułapu do tego podchodzę. Całkowicie inny jest też rozkład sił w światowym pchnięciu kulą i mi także, o co innego chodzi. Chcę być w finale i powalczyć o najlepszy w tym roku wynik. A wszystkie siły chcę skupić na ostatni sezon i tam jeszcze coś pokazać - zaznaczył kulomiot.

Przed MŚ w Pekinie Majewskiego czeka teraz zgrupowanie we Władysławowie, dwa starty i ostatni szlif w Japonii. I nawet jak w stolicy Chin nie znajdzie się w ścisłym finale, nie będzie rozpaczać.

Jestem dwukrotnym mistrzem olimpijskim, nie muszę się martwić o sprawy finansowe. Naprawdę dobrze zarabiam i oby więcej lekkoatletów miało takie zarobki. To wtedy będziemy mieć dużo lepszy poziom tej dyscypliny w Polsce - podkreślił kulomiot.  

(mn)