"Miroslav Radović zasłużył na tytuł Piłkarza Sezonu" - uważa były obrońca Widzewa i Legii Tomasz Łapiński. Jego zdaniem młodzi piłkarze, którzy wyróżnili się w tym sezonie Ekstraklasy nie powinni decydować się na zbyt szybki wyjazd za granicę. Jak dodaje Łapiński, nowy system rozgrywek, na razie nie spowodował podniesienia poziomu gry w Polsce. Być może jednak stanie się to w ciągu najbliższych kilku lat.

Patryk Serwański: Kto pańskim zdaniem był najlepszym zawodnikiem sezonu i jakie argumenty brałby pan pod uwagę?

Tomasz Łapiński: Trzeba było znaleźć zawodnika, który prezentował równą formę w całym sezonie. To oczywiście bardzo subiektywny wybór, ale myślę, że taką najbardziej wyróżniającą się postacią w przekroju całego sezonu był właśnie Miro Radović. W większości meczów pokazywał, że jest wiodącą postacią nie tylko Legii, ale całej Ekstraklasy.

Zawsze czekamy też na te nowe gwiazdy, które mogą przyciągać potem ludzi na stadiony i przed telewizory. Kto z tych młodych się wyróżniał w tym sezonie?

Ja wyróżniłbym Michała Żyro, który miał świetną wiosnę. Piłka jest na tyle ciekawą dyscypliną, że jest zaskakująca. Możliwe, że za kilka miesięcy wybijającą się postacią w lidze, będzie ktoś, kto teraz siedział na ławce. Ja czekam na takich zawodników. Dawid Kownacki na przykład rozegrał kilka spotkań po parę minut, tylko raz grał chyba w pierwszym składzie. W tych chwilach pokazywał sporo ciekawych rzeczy, ale musi zapracować na to, by kibice przychodzili na stadion właśnie dla niego.

Czy dziś młody piłkarz po jednej dobrej rundzie w Ekstraklasie powinien wyjechać i uczyć się piłki w innym kraju,  czy jednak grać nadal w polskiej lidze?

Nie jestem zwolennikiem wczesnych wyjazdów. To nie jest najlepsze dla młodego zawodnika. W wieku 19-20 lat liczy się granie. U nas łatwiej przebić się do pierwszego składu klubu Ekstraklasy. Wyjeżdżając - patrz Stępiński - można zakopać się na ławce rezerwowych. Dobry piłkarz na zachodzie w końcu się przebije, ale może stracić rok, dwa. Adaptacja, przyzwyczajenie się do nowego systemu gry - ten okres może nieco opóźnić rozwój młodego piłkarza.

Zmiana systemu rozgrywek wpłynęła jakoś na poziom gry w lidze?

Wydaje mi się, że nikt tego nie oczekiwał. To miało służyć zwiększeniu emocji i to się w dużym stopniu sprawdziło. Było sporo meczów ciekawych, pełnych dramaturgii, dużo się działo i dobrze się to oglądało. Były też słabe spotkania, ale to się nie wyeliminuje tylko przez reformę rozgrywek.

Mówiliśmy o tym, że w polskiej lidze gra się za mało. Czy za kilka lat ta reforma pozwoli rozwinąć się piłkarzom i wtedy poziom wzrośnie?

Ekstraklasie chyba właśnie o to chodziło. To jest system przejściowy. Czekamy właśnie na podniesienie poziomu. Docelowo powinniśmy mieć 18 dobrych drużyn i odpowiednią ilość piłkarzy, którzy mogą w nich grać. Wtedy nie będzie potrzeby sztucznego napędzania emocji poprzez dzielenie punktów i dodatkową fazę rozgrywek. Wystarczy liga licząca 18 zespołów i już. Na razie jednak nie mamy ani tych zespołów ani tylu piłkarzy.