Tomasz Iwan - były piłkarz a obecnie dyrektor piłkarskiej reprezentacji Polski od kilku lat każdą wolna chwilę stara się spędzać na polu golfowym. Jak golf stał się jego życiową pasję i jak samemu zacząć przygodę z tą dyscypliną sportu. Z Tomaszem Iwanem rozmawiał o tym Patryk Serwański.

Tomasz Iwan - były piłkarz a obecnie dyrektor piłkarskiej reprezentacji Polski od kilku lat każdą wolna chwilę stara się spędzać na polu golfowym. Jak golf stał się jego życiową pasję i jak samemu zacząć przygodę z tą dyscypliną sportu. Z Tomaszem Iwanem rozmawiał o tym Patryk Serwański.
Tomasz Iwan / Bartłomiej Zborowski /PAP

Patyk Serwański: Elementy golfa i piłki nożnej mają jakieś wspólne płaszczyzny?

Tomasz Iwan: Umiejętności z futbolu bardzo mi się w golfie przydają. Wyczucie dystansu, odległości podczas uderzenia to kluczowa rzecz w golfie i często jestem chwalony właśnie za ten element gry. Wiem jak piłka się potoczy, jaką będzie miała trajektorię. A wyniosłem to z treningu trochę większą piłką. Teraz piłka się zmniejszyła, ale umiejętności zostały.

Powoli w Polsce golf jest chyba odczarowywany. Już nie mówi się o tym, że to sport tylko i wyłącznie dla ludzi bogatych, którzy dysponują nieograniczoną ilością wolnego czasu.

Obalamy stereotypy, że golf to sport dla wybranych. Coraz więcej młodych ludzi gra w Polsce w golfa, a to sport przez duże "s". Zresztą bardzo trudny. Nie ma w golfie ograniczeń wiekowych. Ostatnio na turnieju grałem, w którym grał też 90-latek i całkiem nieźle dawał sobie radę. Golf to spacer, przejście kilku kilometrów podczas rundy. Otacza nas piękna przyroda. I to jest naprawdę dostępny sport. Wydatki można porównać do tenisa czy narciarstwa. Naprawdę zachęcam do spróbowania sił w golfie. To sport dla osób może mniej dynamicznych, ale takich, które potrafią się maksymalnie skupić, skoncentrować na każdym uderzeniu. Tą pasją zajmuje się zresztą wielu byłych sportowców: Jerzy Dudek, Zbigniew Boniek, Andrij Szewczenko, Michael Phelps, Mariusz Czerkawski, Michael Jordan. Tych nazwisk można wymienić jeszcze bardzo wiele. Z perspektywy czasu nie wiem czy chwalić czy przeklinać dzień, w którym poznałem golf, bo od tamtej pory staram się znaleźć jak najwięcej wolnego czasu na wizytę na polu.

W trakcie gry, czy wizyty w klubie łatwo o nowe znajomości? Golf łączy ludzi?

Golf jest sportem towarzyskim. Samemu praktycznie się nie gra. Co najwyżej czasami treningowo. Na polu golfowym poznaje się bardzo dużo nowych osób. Podczas gry często podchodzi do mnie ktoś, kogo poznałem a ja często nie pamiętam, bo tych osób jest naprawdę bardzo dużo. Podczas turnieju spędzasz z nowymi osobami kilka ładnych godzin i rozmawiasz o golfie, życiu, zainteresowaniach. Na polu golfowym nie sposób czuć się samotnym.

Ile czasu trzeba poświęcić na opanowanie podstaw golfa na tyle, żeby z gry czerpać już choć trochę radości, a nie irytować się, że piłeczka leci w zupełnie innym kierunku?

Golf jest sportem niezwykle technicznym i rzeczywiście trzeba przejść przez taki moment, po którym to zaczyna już przynosić satysfakcję. Może mi jako byłemu sportowcowi łatwiej było załapać te podstawy. Kiedy już piłka poleci na kilkadziesiąt metrów to jest frajda. Nie warto się szybko zniechęcać. Przestrzegam przed tym. To taka próba wytrwałości. To wyzwanie i warto je podjąć jeśli zaczynamy grę w golfa. Później przez cały czas możemy bić własne rekordy. Jednak na moment, w którym zaczynamy dobrze uderzać trzeba trochę poczekać.

Ostatnio Polacy pokochali bieganie do tego stopnia, że uprawiają turystykę biegową. Jeżdżą po Europie, żeby wziąć udział w ciekawym biegu. A pan uprawia turystykę golfową?

Golf to uzależnienie. Nie wyobrażam sobie, żeby jechać gdzieś na wypoczynek i nie sprawdzić, czy w okolicy jest pole golfowe. Maratony to inna bajka. Biegać każdy może. Golf jest jednak bardziej wymagający. Nie chcę mówić, że maraton to łatwa sprawa, ale golf wymaga czegoś więcej. Dochodzi też etykieta - zachowanie, strój to też elementy tej gry. Jestem przekonany, że bieganie i golf podczas wakacji można przecież połączyć. Zachęcam.

Ma pan upatrzone jakieś pole golfowe, które koniecznie chciałby pan zobaczyć?

Jestem stosunkowo młodym golfistą. Takich pól jest mnóstwo. Choćby kolebka golfa - Szkocja i pole St. Andrews, gdzie odbywa się jeden z najważniejszych turniejów świata. Grałem w golfa już na Maderze, we Włoszech, oczywiście w Polsce. U siebie mamy kilka pięknych pól - na przykład First Warsaw Golf Club. Bardzo trudne pole, które zaskakuje nawet zawodowców. Skala trudności jest ogromna. Jest w Polsce jeszcze kilka pól do odwiedzenia. To jest "neverending story". Zawsze jest coś do zwiedzenia. Są też egzotyczne pola. Uderza się piłkę z wysokości kilkuset metrów ze skały, żeby trafić na green. Na skałę jest się wwożonym helikopterem. Coś takiego chciałbym kiedyś przeżyć. Ograniczeń wiekowych w golfie nie ma a więc mam jeszcze czas.

Szkocję pan niedługo odwiedzi, ale to będzie wizyta zawodowa...

Jest taki zwyczaj. Przed meczami reprezentacji rozgrywamy jest mecz golfowy. W końcu prezes Boniek często odwiedza pola golfowe. Ostatnio w Niemczech graliśmy z przeciwnikami z Niemiec. Wygraliśmy. Niestety na murawie wynik był odwrotny. To już niemal tradycja. Działacze i byli piłkarze, którzy są pasjonatami golfa jadą na mecz każdy i przy okazji rozgrywają mecz golfa.

W weekend w podwarszawskim Rajszewie odbędzie się finał Deutsche Bank Polish Masters – to cykl amatorskich turniejów, które trwają w Polsce przez cały sezon. Teraz w Firts Warsaw Golf Club spotkają się najlepsi. Nie zabraknie też znanych postaci świata golfa – między innymi Tomasza Iwana, który został jednym z ambasadorów turnieju.