Na niepełna 150 dni przed rozpoczęciem igrzysk w Tokio amerykańska grupa mediowa NBCUniversal poinformowała, że zebrała zamówienia na reklamę podczas tej imprezy na rekordową kwotę 1,25 miliarda dolarów. Poprzednia letnia olimpiada - w Rio de Janeiro - przyniosła korporacji 1,2 mld dolarów dochodów.

Wyłączny posiadacz praw olimpijskich w Stanach Zjednoczonych do 2023 roku wszedł w ich posiadanie w 2014 roku za 7 miliardów USD. Jak poinformowała NBCUniversal w komunikacie, sprzedane zostało już 90 procent reklam dostępnych podczas igrzysk, planowanych pomiędzy 24 lipca a 9 sierpnia 2020 roku.

Amerykańska grupa planuje przeprowadzić z wydarzeń olimpijskich siedem tysięcy godzin transmisji telewizyjnych a także aktywnie działać w mediach społecznościowych. Do obsługi imprezy zamierza delegować do Japonii dwa tysiące pracowników.

Pytany o ewentualność odwołania igrzysk z powodu epidemii koronowirusa Brian Roberts, dyrektor wykonawczy amerykańskiego operatora telewizji kablowej Comcast, spółki dysponującej kontrolnym pakietem akcji NBCUniversal, przyznał, że byłoby to poważnym ciosem.

Zawsze staramy się przewidzieć najgorsze, ale dbamy o naszą ochronę. Wykupiliśmy więc ubezpieczenie na wszystkie nasze wydatki. Nie powinno zatem być strat, gdyby igrzyska odwołano, choć oczywiście wpłynęłoby to na nasze wyniki - powiedział.

Polisy ubezpieczeniowe, wykupione przez amerykańską grupę mediową, obejmowałyby straty bezpośrednio związane z prawami do transmisji i kosztami produkcji. Nie jest natomiast pewne, czy objęłyby roszczenia reklamodawców w wypadku, gdyby programy olimpijskie zniknęły z anteny.

W środę przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) Thomas Bach oświadczył po posiedzeniu Komitetu Wykonaczego organizacji, że nie było na nim mowy ani o odwołaniu, ani o przełożeniu igrzysk w Tokio w związku z epidemią koronawirusa.

Stoimy przed wyzwaniami, ale nie chcę mnożyć spekulacji. MKOl potwierdza swoje całkowite zaangażowanie w zapewnienie sukcesu igrzysk olimpijskich w Tokio - dodał Bach.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Koronawirus powodem odwołania prestiżowego wyścigu w Alpach