Tiger Woods walczy na polu golfowym nie tylko o zwycięstwo w najbardziej prestiżowym konkursie na świecie, ale i o poprawę wizerunku. Bohater seks skandalu wrócił do gry. Na zawodach w amerykańskiej Auguście posyła uśmiechy i rozdaje autografy. Jego powrót śledzą tysiące ludzi.
Kto przyjechał do Augusty? Przede wszystkim ludzie z grubymi portfelami. Na ziemi nadpalone cygara. W powietrzu śmigłowce, które dowożą na pole golfowe zawodników i tych, którzy przyjechali kibicować lub przy okazji uderzyć kilka razy na którymś z pól golfowych. Zwykły zjadacz chleba nie ma czego tam szukać. Bez wejściówki nie można nawet zajrzeć do oficjalnego sklepu z turniejowymi gadżetami. Przy drodze prowadzącej na pole golfowe jest kilka punktów z nieco tańszymi golfowymi pamiątkami, np. oprawione w elegancką ramę zdjęcia z podpisami mistrzów golfa.
To są oryginalne podpisy wszystkich zwycięzców począwszy od 1957 roku do 2009. Nasza cena to 5999 dolarów - mówi naszemu korespondentowi Pawłowi Żuchowskiemu Scoot Maurer właściciel punktu. Szybko licząc to jakieś 18 tysięcy złotych.
To naprawdę przyjemność zobaczyć najwspanialszych graczy na świecie - mówi zachwycony mężczyzna. Stojąca z boku kobieta, która z pewnością od dawna jest na emeryturze chwali się świetną formą: Gram od 10 lat i to co mi się podoba to to, że próbuje się być lepszym w tej grze, co jednak jest rzeczą trudną. Poza tym jest się na świeżym powietrzu, można patrzeć na drzewa i rośliny
Kolejny rozmówca naszego korespondenta twierdzi, że gra w golfa od 50 lat: Dlaczego lubię golfa? Bo to sport oparty na rywalizacji ze samym sobą. Nie walczy się z kimś, ale ze samym sobą.
Właśnie w Auguście spotykać można wielu ludzi, którzy wiosnę życia mają już dawno za sobą. Można grać, kiedy człowiek się starzeje. To nie tak jak bejsbol czy piłka nożna, gdzie jak jest się starszym, to nie da rady już biegać z dziećmi. W golfa można grać do 80 - zaznacza jeden z wielbicieli golfa.
