​"Ludzie, dzięki że się martwcie, ale nie pobili mnie. To jakieś farmazony" - napisał na swoim profilu na Facebooku Artur Szpilka i zaprezentował imponujący biceps. To odpowiedź pięściarza na fałszywe informacje, że sportowiec został pobity... przez licealistów.

Nieprawdziwe informacje pojawiły się na Facebooku kilka dni temu. Jak się okazało, była to próba wyłudzenia danych.

Szpilka na swoim profilu na Facebooku odpowiedział na te "rewelacje". "Ludzie, dzięki że się martwcie, ale nie pobili mnie. To jakieś farmazony. Najlepsze są wiadomości prywatne np. wracaj do zdrowia, w grupie mocni itp. Dajcie żyć" - zaapelował do swoich fanów. Na potwierdzenie dobrej formy do wpisu dołączył zdjęcie siebie i swojego bicepsa.

Równolegle z wiadomością o pobiciu Szpilki pojawiła się również ta, o śmierci znanego youtubera - S.A. Wardęgi. Obie wiadomości zostały stworzone przez cyberoszutów i są nieprawdziwe. Newsy krążą po sieci - eksperci ostrzegają, że nie należy w nie klikać.

(abs)