Doświadczony pilot rajdowy Maciej Szczepaniak wraz z Kajetanem Kajetanowiczem szykują się do Rajdu Katalonii. Początek imprezy w czwartek. „Znam te trasy z poprzednich lat i mogę dzielić się z Kajetanem swoim doświadczeniem” – mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Patrykiem Serwańskim Szczepaniak. „Kajetan niczym mnie nie zaskoczył. Widziałem więc czego się spodziewać. A to czego się spodziewałem zastałem w samochodzie” – tak pilot ocenił dotychczasową współpracę z Kajetanowiczem.


Dla Kajetana Kajetanowicza Rajd Katalonii to nowe trasy. Ty znasz je doskonale. Ile razy przejechałeś ten rajd?

Uuu... w moim wypadku to już trudno policzyć. To będzie ósmy albo dziewiąty raz. Od 2008 roku raczej nieprzerwanie mam przyjemność gościć na trasach rajdowych mistrzostw świata. Rajd Katalonii jest bardzo specyficzny, a ta specyfika polega na tym, że ścigamy się na dwóch zupełnie różnych nawierzchniach. Piątek to szutry, a sobota i niedziela asfalt. Ogromne wyzwanie dla nas, ale i dla mechaników. Czeka ich ogrom pracy. To jednak wspaniały rajd. Szybkie, ale i techniczne trasy.

Co dla ciebie jako pilota oznacza zmiana nawierzchni w trakcie rajdu?

Troszkę inaczej dyktuje się na nawierzchni szutrowej, a inaczej na asfaltowej. Trzeba pamiętać, że są inne punkty hamowań. Na szutrze muszę trochę wyprzedzać notatki, bo ta inercja samochodu jest większa. Dla mnie to jednak drobna różnica. O wiele większe różnice czekają kierowcę.

Kajetan Kajetanowicz podkreśla, że to dla niego nowy rajd i nie nastawia się na jakiś świetny wynik w WRC2. Na ile twoje doświadczenie wyrównuje brak doświadczenia Kajetana?

Na wszystkich zawodach wychwytujemy niebezpieczne miejsca, na których w przeszłości ktoś miał przygody albo ja sam miałem przygody z Robertem Kubicą, czy wcześniej z Michałem Kościuszką. Staram się podpowiedzieć Kajetanowi. Wiele odcinków się powtarza. To charakterystyka wielu rajdów, a Rajdu Katalonii w szczególności. Mogę powiedzieć co się dzieje, gdy na przykład spadnie deszcz. Kajetan będzie znał warunki tylko podczas zapoznania z trasą. Ja mogę to odnieść do poprzednich edycji.

To będzie już czwarty start z Kajetanem. Jak układa się wasza współpraca z twojej perspektywy?

Kajetan niczym mnie nie zaskoczył. Znaliśmy się od lat. Od dawna wiedziałem, że jest profesjonalistą i że bardzo poważnie podchodzi do zadań. Widziałem więc czego się spodziewać. A to czego się spodziewałem, zastałem w samochodzie. Zawsze na początku jest tak, że trzeba się dograć. Każda załoga rajdowa posługuje się swoim językiem. Kajetan z Jarkiem Baranem przez wiele lat odnieśli ogromne sukcesy i wypracowali swój język pilotażu czy komunikacji w aucie, który dla mnie był nowy. Ja ostatnio byłem przyzwyczajony do pracy z Hubertem Ptaszkiem. Wcześniej z Robertem Kubicą. Musieliśmy to wszystko poskładać, ale po testach i pierwszych odcinkach Rajdu Sardynii w czerwcu wszystko działało jak należy. Wyniki w Niemczech i Turcji to potwierdziły. Z optymizmem patrzymy w przyszłość.

(nm)