Robert Lewandowski jest najlepszym strzelcem Borussi Dortmund i czołowym snajperem Bundesligi. Rok zakończył zdobyciem dwóch bramek w meczu z Freiburgiem.

Polski snajper może pochwalić się świetną średnią. Zdobył 12 bramek w 17 spotkaniach. Tak dobrej passy nie miał w Niemczech żaden z naszych rodaków.

11 trafień jesienią zdobył w 1999 roku Andrzej Juskowiak, ale wiosną trafił do siatki zaledwie 2 razy i nie włączył się do walki o tytuł króla strzelców. Z kolei Jan Furtok, który 20 lat temu zakończył sezon z 20 bramkami na koncie (co jest polskim rekordem w Bundeslidze), szalał dopiero na wiosnę (17 trafień w 17 spotkaniach).

Eksperci uważają jednak, że Lewandowski nie ma wielkich szans na tytuł króla strzelców. Więcej bramek niż napastnik Borussi zgromadziły na razie same tuzy: Mario Gomez z Bayernu, Klass-Jan Huntelaar z Schalke i Lucas Podolski z Koln. Polak ma jednak spore szanse na wygranie tzw. klasyfikacji kanadyjskiej, w której sumuje się liczbę goli i asyst. Zgromadził w niej 18 punktów (12+6). Liderem jest Huntelaar (15+5), ale z grona czołowych napastników ligi tylko Claudio Pizarro z Werderu jest lepszym asystentem od Lewandowskiego.

Warto przypomnieć, że Polak jesienią trafiał także w Pucharze Niemiec i Lidze Mistrzów, a pociechę z jego trafień miała także reprezentacja Polski. Niedawno Lewandowski został Piłkarzem Roku w prestiżowym plebiscycie tygodnika Piłka Nożna.

Wielka forma naszego napastnika oznacza zmiany w Borussi. Lucas Barrios dostanie wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy, bo z tak grającym Polakiem rywalizacji nie wygra. Pytanie, czy znajdzie się chętny na Paragwajczyka, który za niego zapłaci i zagwarantuje mu odpowiednie zarobki.