Polscy siatkarze szykują się turnieju Final Six w Krakowie. Tegoroczna impreza odbędzie się na kilka tygodni przed igrzyskami olimpijskimi w Rio de Janeiro. Cztery lata temu „Biało-czerwoni” wygrali ten prestiżowy turniej, ale nie najlepiej poszło im na igrzyskach w Londynie. Tym razem ma być zupełnie inaczej przekonuje selekcjoner reprezentacji Polski Stéphane Antiga.

Polscy siatkarze szykują się turnieju Final Six w Krakowie. Tegoroczna impreza odbędzie się na kilka tygodni przed igrzyskami olimpijskimi w Rio de Janeiro. Cztery lata temu „Biało-czerwoni” wygrali ten prestiżowy turniej, ale nie najlepiej poszło im na igrzyskach w Londynie. Tym razem ma być zupełnie inaczej przekonuje selekcjoner reprezentacji Polski Stéphane Antiga.
Trener reprezentant Polski Stephane Antiga / Piotr Polak /PAP

Jan Kałucki: W tej chwili siedzimy w hali ośrodka przygotowań olimpijskich w Spale, to od razu nasuwa się pierwsze pytanie - jak idą przygotowania do igrzysk olimpijskich w Rio?

Stéphane Antiga: Wszystko idzie zgodnie z planem. W tej chwili nie trenujemy już tak ciężko jak jeszcze kilka tygodni temu, ponieważ już w środę ruszy turniej finałowy Ligi Światowej w Krakowie. Jak na razie nie ma żadnych problemów. Analizujemy nasze poprzednie mecze. Mamy kilka dni, aby wszystkie złe rzeczy poprawić, a dobre udoskonalić i grać jeszcze lepiej.

Reprezentacja Polski w piłce siatkowej od kiedy pamiętam jest naszą "nadzieją medalową". Droga do Brazylii była długa, kręta, ale co najważniejsze - męcząca. Przed turniejem w Rio jest Liga Światowa a tam jak na razie 9 meczów i tylko 3 wygrane. Polscy kibice mogą mieć jakieś powody do obaw, czy to jest kwestia tego zmęczenia? 

W tym roku Liga Światowa jest dla nas jednym z etapów przygotowań do turnieju w Rio de Janeiro. Jednak Final Six jest dla wyjątkowo ważne ponieważ da nam odpowiedzi na wiele pytań. Graliśmy dużo meczów z najlepszymi, a to sprawiło, że musieliśmy dużo pracować zarówno fizycznie, jak i technicznie. Impreza w Krakowie będzie więc dla nas prawdziwym testem, czy wszystko idzie w dobrym kierunku. Ale na pewno nie będziemy traktować tego jak sparing, bo mamy wielką ochotę na medal. 

No właśnie, bo wszyscy zadajemy sobie pytanie "jakie to będzie Final Six". Z jednej strony jest to bardzo prestiżowa impreza, ale z drugiej celem docelowym są igrzyska w Rio de Janeiro.

Oczywiście, że głównym celem jest Rio, ale Final Six jest to wydarzenie, obok którego nie można przejść obojętnie. Gramy w Polsce, przed własną publicznością, przyjdzie dużo kibiców - musimy zagrać dobrze. Dodatkowo przyjdzie nam się zmierzyć w Francją i z Serbią, czyli drużynami ze światowej czołówki. Te ekipy grają fenomenalnie. Na pewno stworzymy wszyscy super widowisko. Oczywiście - ostatnio nie graliśmy najlepiej, przegraliśmy sześć meczów. To bardzo dużo, ale proszę wziąć pod uwagę, że to jest dopiero ten moment gdzie możemy w miarę spokojnie popracować, bo przed turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Tokio nie mieliśmy tego czasu. Po rozgrywkach ligowych wszyscy byli zmęczeni. Nie mogliśmy spokojnie popracować bo musieliśmy zagrać dobry turniej w Tokio aby awansować na igrzyska. To się udało i wreszcie mamy czas aby być jeszcze lepszą drużyną w każdym możliwym elemencie. 

Cztery lata temu Polacy wygrali Ligę Światową w Sofii. Zostały rozbudzone nadzieję, przed igrzyskami olimpijskimi w Londynie, ale niestety nie poszło najlepiej naszym siatkarzom - odpadliśmy w ćwierćfinale. Wówczas niektórzy mówili, że w Bułgarii niepotrzebnie daliśmy z siebie wszystko. Czy teraz możemy spać spokojnie. Mówiąc kolokwialnie, nie "zajedzie" pan chłopaków?  

Wiem dokładnie o co panu chodzi. Rzeczywiście tak było cztery lata temu. Niektóre drużyny nie grają w Lidze Światowej na 100 procent, bo najważniejsze są igrzyska olimpijskie, ale jeśli o mnie chodzi to ja chcę wygrać w Krakowie Final Six i turniej w Rio. 

Więc każde miejsce niemedalowe w Lidze Światowej będzie porażką? 

O zwycięstwo będzie bardzo trudno. Do Krakowa przyjedzie sześć znakomitych drużyn. Poziom będzie bardzo wysoki. Trudno wskazać faworyta, ale ja mogę jedynie powiedzieć, że nasza ekipa jest bardzo ambitna i wszyscy chcemy wygrać. Nawet kiedy moi zawodnicy nie byli w najwyższej formie to no boisku dawali z siebie 200 procent. W Krakowie będzie tak samo, a forma będzie dużo wyższa. 

O te zwycięstwa będzie o tyle łatwiej, ponieważ cała hala będzie wypełniona polskimi kibicami. Nie ma co ukrywać, że kibice was rozpieszczają...  

Kibice są świetni. Bardzo nam pomagają. Są głośni i zaangażowani od kiedy pamiętam. Co ciekawe, nigdy moi zawodnicy nie odczuwają jakieś dodatkowej presji kiedy gramy w Polsce. Ten tłum kibiców nigdy nas nie paraliżował. Zawsze w halach był prawdziwy i pozytywny doping. 

A ten doping na pewno się przyda, bo w grupie mamy nie byle kogo: Francję i Serbię. Powoli możemy o nich mówić, że są naszymi dobrymi znajomymi bo graliśmy już z tymi ekipami w tym roku.

Tak, ale pamiętajmy że to będą zupełnie inne mecze. Serbia nie ma nic do stracenia, ponieważ nie zagrają w Rio. Bardzo ciężko pracowali i są zdeterminowani. Podczas kwalifikacji do igrzysk w Berlinie wygraliśmy z nimi 3 do 1, ale w Kaliningradzie w Lidze Światowej przegraliśmy 0 do 3. Na przestrzeni kilku miesięcy ta drużyna zmieniła się diametralnie. W tej chwili grają dużo lepiej. Poprawili swój atak, przyjęcie... gołym okiem widać jak wielka praca została włożona aby ta drużyna funkcjonowała na takim poziomie. 

A Francja?  

Cóż, graliśmy z nimi już kilka razy. Oni mogą być najlepsi na świecie. Kiedy graliśmy z nimi w Łodzi graliśmy chyba najlepszy mecz turnieju. To jednak i tak nie wystarczyło. Przegraliśmy 0:3, bo wtedy Francji się po prostu nie dało zatrzymać. Wychodziło im absolutnie wszystko, a dodatkowo w ich grze było widać swego rodzaju euforię. Trudno z nimi wygrać, ale udało nam się w Japonii. Nie ma zbyt wielu drużyn, które mogą przeciwstawić się Francuzom, ale my możemy. 

I na sam  koniec, czy w tym wirze pracy ma pan czas na oglądanie Euro 2016?  

Dwa razy widziałem same końcówki meczów reprezentacji Polski - rzuty karne w spotkaniu ze Szwajcarią i Portugalią. A w czwartek po treningu zacząłem oglądać mecz Francji z Niemcami i akurat trafiłem na rzut karny dla Francuzów. Muszę przyznać, że nie jestem jakiś wielkim fanem. W wolnym czasie wolę pooglądać Wimbledon, jednak bardzo się cieszę że Francja awansowała do finału i będę jej kibicował. Swoją drogą to ciekawe, że wszystkie rozmowy nawet o siatkówce i tak kończą się na piłce nożnej. 

Proszę mi wierzyć, że najbliższych dni będzie mowa już tylko o siatkówce. 

I bardzo dobrze, ale najważniejsze abyśmy grali jak najlepiej. To jest najważniejsze.


(j.)