Stanisław Szozda - jeden z najlepszych polskich kolarzy - zmarł po ciężkiej chorobie. W środę skończyłby 63 lata.

Pogrzeb Szozdy odbędzie się w sobotę na Cmentarzu

Osobowickim we Wrocławiu. Kolarz spocznie w Alei Zasłużonych, obok mistrza

świata z 1973 r. Janusza Kierzkowskiego.

Szozda to dwukrotny wicemistrz olimpijski w wyścigu drużynowym na 100 km. W Monachium w 1972 roku (z Ryszardem Szurkowskim, Edwardem Barcikiem i Lucjanem Lisem) i cztery lata później w Montrealu (z Szurkowskim, Tadeuszem Mytnikiem i Mieczysławem Nowickim) wywalczył srebro w wyścigu drużynowym. W tej samej konkurencji dwukrotnie sięgnął po mistrzostwo świata.

W drużynie oprócz niego był zawsze Ryszard Szurkowski. Współpraca, ale i rywalizacja tych dwóch wielkich kolarzy rozgrzewała kibiców w latach 70. XX wieku. Na mistrzostwach świata w Barcelonie wyścig indywidualny wygrał Szurkowski, a Szozda zajął wówczas drugie miejsce.

Fani kolarstwa pamiętają go także ze zwycięstw w Wyścigu Pokoju i Tour de Pologne.

Karierę zakończył w wieku 28 lat, po upadku w Wyścigu Pokoju, w 1978 roku. Wielu twierdziło, że przedwcześnie, ale nie pozwoliły na jej kontynuowanie odniesione w kraksie obrażenia kręgosłupa.

Urodził się 25 września 1950 w Dobromierzu na Opolszczyźnie, jego ojciec trafił tam ze Lwowa.  

Został kolarzem, by... rzucić palenie


Kolarską karierę rozpoczynał w wieku 16 lat, żeby... rzucić palenie. Ósmego lutego 1967 roku o godzinie trzeciej po południu poszedłem do kiosku, kupiłem "Sporty", poczęstowałem chłopaków i powiedziałem: nie palę. Wsiadłem na rower i zacząłem jeździć, po to, żeby przestać palić - wspominał. 

Jego talent został dostrzeżony w lokalnych wyścigach i Szozda trafił do kadry województwa w kolarstwie przełajowym, gdzie los zetknął go z trenerem Franciszkiem Surmińskim. To był przełomowy moment w jego karierze. Ścigał się również na szosie i wyścigu na wyścig nabierał doświadczenia. Trafił do kadry Polski Ludowych Zespołów Sportowych, a stamtąd do kadry narodowej.

W latach 70. był idolem kibiców, w 1973 roku zajął drugie miejsce w plebiscycie "Przeglądu Sportowego" na najpopularniejszego sportowca Polski. Przez całą karierę rywalizował z innym wielkim kolarzem Ryszardem Szurkowskim. Jeżdżący z ułańską fantazją, szczery, nie bojący się ryzykanckich szarż chłopak z Opolszczyzny stał się nie tylko symbolem niezwykle uzdolnionej kolarskiej młodzieży klubów wiejskich, ale też stałych postępów polskiego kolarstwa w jego złotym okresie. W trakcie kariery reprezentował LZS Prudnik, Legię Warszawa (w okresie służby wojskowej) oraz LZS Zieloni Opole i LKS Ziemia Opolska. 

Po jej zakończeniu przez pewien czas pracował w USA, gdzie pomagał polskiemu trenerowi Edwardowi Borysewiczowi prowadzącemu kolarską reprezentacją tego kraju. Po powrocie do kraju poświęcił się innej pracy, nie związanej z ulubioną dyscypliną. Na długo wziął też rozbrat z rowerem.

Wsiadł na niego po 34 latach przerwy. Przed rokiem, w dniu rozpoczęcia 69. Tour de Pologne, wystartował w wyścigu dla amatorów. W swoim ostatnim wywiadzie dla PAP, na pytanie co dzisiaj robi, powiedział wówczas: Prowadzę działalność na rynku kapitałowym. Nie chcę wchodzić w szczegóły. Mogę powiedzieć, że poradziłem sobie w życiu. Poradziła sobie też moja rodzina, moje dzieci. Dziś możemy korzystać z przyjemności życia, choć oczywiście pracować musimy dalej. Córka mieszka we Wrocławiu, syn, tak jak ja, mieszka w Prudniku.

Od kilku miesięcy Stanisław Szozda zmagał się z poważną chorobą.

(mpw)