Przed laty stadion Skry przyciągał warszawiaków nie tylko poziomem występujących tam sportowców, ale także architekturą. Dziś to niemal ruina, ale w przyszłym roku ma się to zmienić.

Prace na stadionie już ruszyły. Na razie sponsor przekazał klubowi 300 tysięcy złotych na remont bieżni. Nowa spełnia wszystkie wymogi światowej federacji.

Koszt remontu całego stadionu wyniesie według nas 2-3 miliony złotych. Cały czas jesteśmy jednak zaskakiwani różnymi sprawami i finalnie może to kosztować więcej. Mam nadzieję, że uda nam się zadaszyć trybuny - mówi prezes klubu Krzysztof Kaliszewski, który jest także trenerem kadry młociarzy.

Na zniszczonych dziś ławkach mogło kiedyś zasiadać 25 tysięcy kibiców, na nowych krzesełkach pomieści się 15 tysięcy fanów. Fanów przyciągnąć mają imprezy lekkoatletyczne.

Mam nadzieję, że pierwszą imprezą będzie kultowy dla klubu memoriał Michałowicza, chciałbym także, żebyśmy przejęli memoriał Kamili Skolimowskiej - snuje plany Kaliszewski.

Po zakończeniu remontu, co planowane jest na maj przyszłego roku, stadion Skry ma być także miejsce przyjaznym dla mieszkańców miasta. Władze klubu chciałyby tu organizować festyny, pikniki czy koncerty.

Kiedyś na stadionie odbył się koncert zespołu Boney-M. Przyszło 40 tysięcy ludzi, nie wszyscy zmieścili się na stadionie. Mamy dogodną lokalizację, myślę, że w przyszłości mogłyby się tu odbywać duże wydarzenia kulturalne - dodaje prezes Skry.

Klub nadal poszukuje sponsorów, bo nie może liczyć na bieżącą pomoc z kasy miasta. Ukończenie remontu w terminie to dla nas walka o przetrwanie. Sama bieżnia i scena nic nam nie dadzą. Musimy przygotować trybuny. To dla nas teraz kluczowa kwestia - kończy Krzysztof Kaliszewski.