Amerykański magazyn "Forbes" uznał squash za... najzdrowszy sport świata. W Polsce, chociaż dyscyplina ta wciąż należy do niszowych, to z roku na rok przybywa osób, które chcą poodbijać na korcie kauczukową piłeczkę. Zawodnicy przekonują, że w squasha łatwo się nauczyć grać, bo jest łatwiejszy chociażby od tenisa.

O ile w zachodniej części Europy i w USA squash ma długą tradycję, to w Polsce zalicza się do grona dyscyplin, które dopiero się rozwijają.

Pierwsze przesłanki o kortach pochodzą jeszcze z lat osiemdziesiątych, natomiast bardziej profesjonalnie zaczęło się dziać w tej dyscyplinie od 2003 roku, kiedy została założona Polska Federacja Squasha - mówi trzykrotny mistrz Polski Marcin Karwowski. Jak dodaje "rekordzista" Piotr Misiło, zawodowych graczy w kraju jest ponad tysiąc, a ten sport uprawia szacunkowo kilkadziesiąt tysięcy osób. Dynamika tego sportu jest absolutnie fantastyczna i myślę, że za 10, 15 lat możemy liczyć, że któryś z Polaków pojawi się w europejskiej i światowej czołówce - zapewnia szczecinianin, który w czerwcu w niewiele ponad 17 godzin rozegrał 100 meczów jeden po drugim, ustanawiając tym samym rekord Guinnessa.

Zarówno Karwowski, jak i Misiło twierdzą, że squash jest sportem łatwym do nauczenia. A w ciągu godziny gry pozwala na spalenie ok. tysiąca kalorii. Jeśli ktoś nie ma jakichś szczególnych problemów z wadami serca lub poważnych schorzeń kości czy mięśni, to nie ma problemów, żeby grał w squasha. To bardzo zdrowy sport. Według magazynu "Forbes" w Stanach Zjednoczonych został sześciokrotnie uznany na najbardziej zdrowy sport na świecie - podkreśla "rekordzista" Piotr Misiło.

(ug)