Głosuję na Roberta Lewandowskiego – mówi znany pisarz Marcin Ciszewski, pytany o swój typ w plebiscycie na Sportowca Roku RMF FM i Interii.pl. Autor popularnych książek sensacyjnych, który w przeszłości wyczynowo uprawiał narciarstwo alpejskie i trenował sztuki walki, chwali też Kamila Stocha i zdradza, czy byłby w stanie napisać powieść akcji ze sportowcem jako głównym bohaterem.

Zobacz również:

Maciej Nycz, RMF FM: Na naszej liście kandydatów do tytułu Sportowca Roku mamy 13 nazwisk: Bródka, Gortat, Kowalczyk, Kubot, Kwiatkowski, Lewandowski, Majka, Milik, Sonik, Stoch, Szymański, Wlazły, Włodarczyk. Na kogo pan odda głos?

Marcin Ciszewski, pisarz: Na Roberta Lewandowskiego - nie ze względu na jakieś jego osiągnięcia w sensie tytułów, bo ze Stochem czy siatkarzami nie ma porównania... Mimo wszystko uważam, że jego ogromnym sukcesem jest przejście do Bayernu Monachium, przejście z bardzo dobrego klubu do jeszcze lepszego klubu i utrzymanie się w pierwszym składzie - na razie nie zanosi się na to, by z niego wyleciał. Drugi argument to jesienne mecze reprezentacji - co prawda bramki strzelił tylko Gibraltarowi, ale w pozostałych spotkaniach był prawdziwym generałem tej drużyny. To jak grał, jest godne podziwu.

Pan jest związany ze sportami zimowymi - uprawiał pan wyczynowo narciarstwo alpejskie. Czy kogoś z zimowych dyscyplin pan by szczególnie wyróżnił?

Oczywiście Kamil Stoch, podwójny mistrz olimpijski to moja druga kandydatura, idąca łeb w łeb z Lewandowskim. Stoch dokonał ogromnego wyczynu - zaczynał u boku Adama Małysza i w jego cieniu. Kamil Stoch dzięki swojemu talentowi, uporowi i pracowitości jeszcze pod koniec kariery Małysza piął się w hierarchii, zaczynał wygrywać konkursy... W tej chwili - mówiąc nieco przekornie - mało kto już pamięta o Małyszu, a wszyscy pamiętają o Stochu. Za zeszły sezon należy mu się wielka punktacja. Podobnie jest z Justyną Kowalczyk - widać, że ona ma rozmaite problemy, a mimo wszystko niesamowicie walczy, daje z siebie wszystko i to jest godne podziwu.

Pan zajmuje się literaturą sensacyjną - budzącą emocje i trzymającą w napięciu. Czy w naszej trzynastce nominowanych jest ktoś, kogo występy oglądał pan z takimi emocjami, z jakimi czytelnicy pochłaniają pana książki?

Śledziłem występy Zbigniewa Bródki na olimpiadzie. Muszę powiedzieć, że ten ostatni, w którym wygrał o 3 tysięczne sekundy był niesamowity. To też jest świetny przykład mistrza olimpijskiego, który zrobił wynik wbrew warunkom, w których trenował. To jest dla mnie godne podziwu, jak ludzie, którzy nie mają specjalnych warunków, ale walczą ze sobą.

A wyobraża pan sobie napisanie książki, której głównym bohaterem byłby sportowiec z dowolnej dyscypliny?

Wyobrażam sobie, bo mam wyobraźnię pisarza, czyli dość bujną (śmiech). Ja zawsze piszę takie rzeczy, w których jest jakaś tajemnica czy nawet kilka, są ludzie, którzy na pierwszy rzut oka wydają się kimś, a okazują się kimś innym. Tak, wyobrażam sobie napisanie książki dziejącej się w środowisku sportowym. Akcja "Wiatru", mojej przedostatniej książka odbywa się głównie na Kasprowym Wierchu, główni bohaterowie zjeżdżają na nartach, jednocześnie prowadząc śledztwo. Nie są zawodowymi sportowcami, ale świetnie jeżdżą, jeden jest instruktorem. Nie wiem, może moja następna książka będzie działa się np. w czasie biegu na 50 km na nartach.

Mamy duże ambicje, silne osobowości, konflikty - bardzo literacka sprawa.

Jest to tło, które mogłoby być bardzo wdzięczne.