"Wszystkie informacje, jakie ja otrzymałem, pokazują, że ten zawodnik może wystąpić w dwóch najbliższych meczach" – stwierdził trener piłkarskiej reprezentacji Polski Paulo Sousa, pytany o Matty’ego Casha. Piłkarz Aston Villi otrzymał niedawno tymczasowy polski paszport. "Jeśli chodzi o spotkanie z Andorą 12 listopada, uwzględniam go jako piłkarza do gry" – potwierdził szkoleniowiec.

Sousa zapowiedział, że liczy na to, że Matty Cash będzie "poruszał się na całej długości prawego korytarza boiska". Liczę, że będzie grał intensywnie. Jego obecność w kadrze to też okazja, żeby np. Kamila Jóźwiaka przesunąć na lewą stronę defensywy. Również Przemek Frankowski może grać na innej stronie niż dotychczas. Matty daje nam większe możliwości, jeśli chodzi o ustawienie zespołu - przyznał trener biało-czerwonych.

Portugalczyk zapewnił, że nie obawia się o aklimatyzację Casha w reprezentacji. Myślę, że nasz zespół jest jak rodzina. Piłkarze to rozumieją i mają świadomość, że na takiej zasadzie działa reprezentacja narodowa. Bardzo ważna jest integracja zawodników. Ich zgranie - na boisku i poza nim. Im dłużej znam Matty'ego Casha, tym bardziej go rozumiem i tym większą czuję więź z tym piłkarzem. Jestem przekonany, że znakomicie zintegruje się z pozostałymi zawodnikami. On ma w sobie mnóstwo energii, entuzjazmu. Jest bardzo pozytywnym człowiekiem. Dobrze, że mamy kogoś takiego - stwierdził selekcjoner.

Trener biało-czerwonych mówił też na konferencji o tym, jak przeszedł zakażenie koronawirusem. Pod koniec października Polski Związek Piłki Nożnej potwierdził, że Sousa uzyskał pozytywny wynik testu. Portugalski szkoleniowiec od tego czasu przebywał w izolacji w swojej ojczyźnie.

Na szczęście wszystko minęło dość szybko, choć to nie były łatwe momenty. Miałem gorączkę, kaszel, ból głowy, zatkany nos, ale po kilku dniach te objawy minęły i mogłem w moim pokoju rozpocząć delikatną aktywność fizyczną, choćby rowerek - relacjonował Sousa. Odczekałem 10 dni, po tym czasie wykonałem test, który dał wynik negatywny. Kolejny też był negatywny - dodał. 

Dotychczasowe mecze reprezentacji poprzedzało zgrupowanie w Warszawie, ale tym razem zrobiono wyjątek. Z powodów logistycznych (m.in. brak lotniska w Andorze) zdecydowano, że biało-czerwoni zbiorą się w Hiszpanii - w hotelu Camiral koło Girony.

13 listopada, dzień po meczu z Andorą, polscy piłkarze przylecą do Warszawy, gdzie 15 listopada - na koniec eliminacji MŚ - zmierzą się na PGE Narodowym z Węgrami.

Zwycięstwo w wyjazdowej potyczce z dużo niżej notowaną Andorą prawdopodobnie zapewni polskim piłkarzom drugie miejsce w grupie I eliminacji i udział w dwustopniowych barażach o awans do mistrzostw świata 2022.

"Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Matty mógł grać"

Rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej i team menedżer reprezentacji Polski Jakub Kwiatkowski powiedział, że nie ma formalnych przeszkód, aby Matty Cash mógł zadebiutować w kadrze.

Jesteśmy w bezpośrednim kontakcie z FIFA. FIFA przysłała odpowiedź na nasze pytania i generalnie stwierdziła, że to na krajowej federacji spoczywa odpowiedzialność za wiedzę, czy dany zawodnik jest uprawniony do gry. To samo dotyczy np. kwestii żółtych kartek. Jeżeli ktoś ma dwie żółte kartki na koncie, to naszą rolą jest zauważenie tego i niewystawienie takiego piłkarza w składzie - powiedział rzecznik PZPN. Jak dodał, podobnie wygląda sytuacja z Cashem.

Jeżeli w naszej ocenie on jest uprawniony, to my nie potrzebujemy żadnej formalnej zgody FIFA, aby u nas grał. A jeżeli bardzo byśmy chcieli taką zgodę, to potrzebujemy dopełnić jeszcze pewne formalności. Z uwagi na to, że Cash ma paszport również Wielkiej Brytanii, teoretycznie mógłby grać wcześniej w reprezentacjach Anglii, Szkocji, Walii lub Irlandii Północnej. I my do tych wszystkich federacji zwróciliśmy się z pytaniem, aby otrzymać potwierdzenie, że Matty u nich nie zagrał - przyznał. Kwiatkowski ujawnił, że PZPN ma już odpowiedź ze strony angielskiej i walijskiej, a nie otrzymał jeszcze ze Szkocji oraz Irlandii Północnej.

Jeżeli do czwartku takie listy do nas spłyną, to oczywiście wystąpimy też o taką formalną zgodę. A jeżeli nie otrzymamy, to i tak mamy pełną świadomość, że Matty może u nas grać, bo ma paszport. A obywatelstwo tak naprawdę od dnia narodzin. I jest też jednoznaczne, że jego dziadkowie byli Polakami, urodzili się w Polsce. Więc tutaj od strony formalnej wszystko jest w porządku - zaznaczył Kwiatkowski. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Matty mógł grać - podsumował.