"Polanski mieszka i pracuje w Niemczech, ale skoro zdecydował się na grę dla biało-czerwonych, to trzeba temu przyklasnąć" - stwierdził w wywiadzie dla INTERIA.PL selekcjoner reprezentacji Polski, Franciszek Smuda. "Mamy o jednego dobrego zawodnika więcej i to się liczy" - podkreślił.

Mam apel do mediów, by nie przekręcać historii Eugena. Ja najlepiej wiem, jaka była jego decyzja rok temu, gdy rozmawiałem z nim po jednym z jego meczów w Bundeslidze. Powiedział mi wówczas, że nie jest jeszcze w takiej formie, by reprezentować jakikolwiek kraj. Ja z Polanskim zawarłem taką umowę, że jeśli na rok przed Euro 2012 nie zdecyduje, czy chce grać dla Polski, to zamykamy sprawę. Jeżeli natomiast zadzwoni do mnie i powie, że chce grać dla nas, to droga jest otwarta - tłumaczył Smuda.

Czytam w internecie, że część kibiców chce wygwizdać Polanskiego podczas meczu z Gruzją. Chciałbym ich zapytać, czy pamiętają jakikolwiek przypadek, aby Niemcy wygwizdywali grających w ich reprezentacji Polaków Podolskiego i Klosego? Nie, nie było żadnych gwizdów, były tylko oklaski. Niemcy uznali ich natychmiast za swoich, chociaż to byli nasi zawodnicy, urodzeni w Polsce! - argumentuje Smuda. Polanski jest również urodzony w Polsce, więc dlaczego mamy go wygwizdywać? - pyta trener polskiej reprezentacji.

Właściwie nie ma w szatni nikogo, kto by po polsku nie zrozumiał. Niemcy mają w swoim zespole trzech-czterech prawdziwych Niemców, a reszta ma korzenie w innych krajach. Ale Niemcy się tym nie przejmują, tylko cieszą ze zwycięstw. My natomiast przejmujemy się tym, kto jest czystym, a kto nie czystym Polakiem i eliminując tych drugich, chcemy sobie rzucić kłody pod nogi. A wiemy, w jakiej sytuacji teraz jesteśmy: na boiskach naszej Ekstraklasy nie ma zbyt wielu dobrze grających Polaków. Zdarzają się takie mecze ligowe, gdzie na 22 piłkarzy jest tylko pięciu Polaków, więc z czego mam wybierać tę reprezentację Polski? - narzeka Smuda.

Cały wywiad z Franciszkiem Smudą