Stan zdrowia tyczkarki Anny Rogowskiej jest lepszy niż początkowo przypuszczali lekarze. Dlatego już dzisiaj zawodniczka powinna opuścić szpital. Rogowska podczas treningu w Spale spadła z drążka na głowę.

Do wypadku doszło w niedzielę na zgrupowaniu. Nie było mnie na miejscu, ale jestem w stałym kontakcie telefonicznym z trenerem Jackiem Torlińskim. Stan zdrowia Ani jest lepszy niż wskazywały na to pierwsze diagnozy. Na początku mówiono o hospitalizacji trwającej trzy tygodnie, tymczasem Rogowska już dzisiaj ma opuścić szpital w Łodzi. Zawodniczka przeszła wszystkie niezbędne badania, na czele z tomografem komputerowym, które nie wykazały poważniejszych urazów - powiedział szef Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego Jerzy Smolarek.

32-letnia tyczkarka przygotowuje się do halowych mistrzostw świata. Od 7 do 9 marca odbędą się one w Sopocie. Nie wiem, kiedy nasza zawodniczka wróci do treningu, ale wydaje mi się, że jej start w imprezie nie jest z powodu tego wypadku zagrożony - twierdzi Smolarek. 

Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Atenach w 2004 roku i wicemistrzyni świata z Berlina w 2009 roku trafiła do łódzkiego szpitala. Anna Rogowska mogła zostać wypisana już w poniedziałek, ale miała dostać jeszcze jeden lek w zastrzyku. Nie można podać go w domu i dlatego musiała zostać w szpitalu jeden dzień dłużej.

Jeszcze nie wiadomo, kiedy zawodniczka rozpocznie treningi. Jest poobijana i potrzebuje kilku dni odpoczynku. W tym czasie, ale już bez pośpiechu, wykonamy dodatkowe badania. Mam nadzieję, że Ania szybko dojdzie do siebie, dzięki czemu niebawem wznowimy przygotowania - opowiada trener Jacek Torliński.