Piłkarze Śląska zremisowali z Wisłą Kraków 0:0 w meczu 3. kolejki ekstraklasy. Wrocławianie pozostają bez zwycięstwa w tym sezonie. W drużynie z Krakowa wystąpił po dłuższej przerwie Paweł Brożek. W pierwszym niedzielnym meczu Górnik Zabrze wygrał z Piastem Gliwice 2:1.

W niedzielnym spotkaniu trener Śląska Stanislav Levy pozwolił odpocząć kilku podstawowym zawodnikom. Mecz na ławce rozpoczęli m.in. Waldemar Sobota, Przemysław Kaźmierczak i Dudu Paraiba. W barwach wrocławskiej drużyny zadebiutował Izraelczyk Oded Gavish. Wisła przyjechała do stolicy Dolnego Śląska w niemal najsilniejszym składzie, m.in. z Pawłem Brożkiem, który podpisał z krakowskim klubem roczny kontrakt.

Goście rozpoczęli z dużym animuszem i już w 2. minucie groźnie z dystansu uderzał Rafał Boguski, ale bramkarz Śląska zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką, a chwilę później powstrzymał szarżującego Brożka. Wrocławianie nie forsowali tempa, a swoich szans szukali w kontratakach i stałych fragmentach gry. Bliscy pokonania Michała Miśkiewicza byli m.in. Marco Paixao, po strzale którego piłka przeleciała tuż obok słupka i Sebastian Mila, który celnie uderzał z rzutu wolnego.

W miarę upływu czasu gra się wyrównała, ale tempo spotkania spadło. Oba zespoły miały spore kłopoty z wykończeniem swoich akcji. Piłka po strzałach zawodników lądowała w trybunach albo padała łupem dobrze ustawionych bramkarzy.

Po nieco sennym początku drugiej połowy Wiślacy ponownie przejęli inicjatywę i w 57. minucie Boguski po raz kolejny stanął przed szansą na zdobycie bramki, ale jego strzał z kilku metrów instynktownie obronił Rafał Gikiewicz. Chwilę później bliski wyjścia sam na sam z bramkarzem był Brożek, ale w ostatniej chwili Tadeusz Socha zdołał wybić piłkę spod nóg krakowskiego napastnika.

W 68. minucie na boisku pojawił się Sobota i pod bramką Wisły od razu zrobiło się niebezpiecznie. Najpierw pomocnik Śląska zakończył dwójkową akcję z Marco Paixao mocnym strzałem, po którym Miśkiewicz obronił z dużym trudem, a po chwili minął w polu karnym dwóch rywali, ale jego uderzenie zostało zablokowane.

Ataki Śląska przybrały na sile w końcówce meczu, ale wrocławianom nie udało się pokonać znakomicie dysponowanego Miśkiewicza i ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem.