"Nie jesteśmy maszynami - jak myśleli chyba niektórzy działacze - i nie możemy grać na okrągło; czasem potrzebujemy chwili odpoczynku" - tak na pytanie RMF FM o męczący siatkarski sezon odpowiada Andrzej Wrona. Aktualny mistrz świata, na co dzień środkowy Skry Bełchatów zdradza też, ile wolnego dostał na święta i co sądzi o kolejnym roku w biało-czerwonych barwach.

Kacper Merk: W grudniu przegraliście dwa mecze na własnym parkiecie. Mamy to tłumaczyć zmęczeniem?

Andrzej Wrona: Raczej kłopotami zdrowotnymi, bo nie wszyscy zawodnicy są w pełnej dyspozycji, co przekłada się na jakość gry. Niedzielny mecz z Jastrzębskim Węglem był niezwykle wyrównany i porażka o kilka piłek wstydu nie przynosi. Z kolei przegrana z MKS-em Będzin to wpadka, zagraliśmy wówczas słabo, a rywale bardzo dobrze; spotkanie pokazało jak mocna jest liga - przecież ostatnia drużyna pokonała pierwszą na jej boisku. To może podobać się kibicom.

Czy aby na pewno? Ja mam wrażenie, że grając na okrągło, właściwie bez przerwy, nie przyciągacie więcej fanów.

To fakt, frekwencja w halach jest nie najlepsza. Ale to wina założenia, że siatkówki nigdy za wiele. Ktoś tak kiedyś pomyślał, lecz obawiam się, że kibice powoli zaczynają mieć przesyt spotkań. W tym sezonie gramy po dwa mecze w tygodniu i nie każdy z kibiców może sobie pozwolić na regularne przychodzenie do hali. Poza tym nigdy nie ma gwarancji, że zespoły zagrają w najsilniejszym zestawieniu, bo my też nie jesteśmy maszynami - jak myśleli chyba niektórzy działacze - i nie możemy grać na okrągło; czasem potrzebujemy chwili odpoczynku.

Ile potrwa ta chwila w czasie świąt Bożego Narodzenia?

Całe cztery dni, po których musimy wracać do Bełchatowa i myśleć już o kolejnych spotkaniach w lidze, Pucharze Polski oraz Lidze Mistrzów.

A na horyzoncie jeszcze piekielnie ciężki 2015 rok w barwach reprezentacji...

Powiem szczerze, że mam w swoim telefonie aplikację z planem na najbliższy miesiąc. I na razie na tym się skupiam, a co będzie później, w tym momencie mnie nie interesuje, bo nawet nie wiem, czy latem znów znajdzie się dla mnie miejsce w kadrze. Zresztą, ile by tych meczów nie było, wydaje mi się, że większej dawki niż w kończącym się teraz roku mieć nie będziemy.