Piłkarska kadra rozegra jutro w Austrii pierwszy mecz eliminacji Euro 2020. To będzie sentymentalna podróż dla Jerzego Brzęczka, który przez wiele lat grał właśnie w lidze austriackiej. Zresztą podobnie jak jeden z jego asystentów Radosław Gilewicz. Obaj panowie doskonale znają selekcjonera Austriaków Franco Fodę. Przed laty w Austrii grało wielu naszych piłkarzy. Dziś to niepopularny kierunek.

Piłkarska kadra rozegra jutro w Austrii pierwszy mecz eliminacji Euro 2020. To będzie sentymentalna podróż dla Jerzego Brzęczka, który przez wiele lat grał właśnie w lidze austriackiej. Zresztą podobnie jak jeden z jego asystentów Radosław Gilewicz. Obaj panowie doskonale znają selekcjonera Austriaków Franco Fodę. Przed laty w Austrii grało wielu naszych piłkarzy. Dziś to niepopularny kierunek.
Selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek podczas treningu kadry /Piotr Nowak /PAP

Brzęczek to polski rekordzista, jeśli chodzi o występy na austriackich boiskach. Rozegrał w tamtejszej lidze aż 306 spotkań. Grał w Tirolu Innsbruck, Sturmie Graz, LASK Linz, FC Karnten i FC Wacker Innsbruck, który pojawił się na piłkarskiej mapie w miejscu bankrutującego Tirolu. Brzęczek wyjechał do Austrii w 1995 roku i grał tam przez 12 sezonów. Wyrobił sobie solidną markę i spotkał się z wieloma ważnymi postaciami futbolu. W Tirolu Innsbruck jego trenerem był Joachim Loew. W tej drużynie nasz selekcjoner występował wspólnie ze Stanisławem Czerczesowem. Były bramkarz trenował niedawno Legię i osiągnął sukces z reprezentacją Rosji doprowadzając ją do ćwierćfinału Mistrzostw Świata.

W Tirolu Innsbruck swoją austriacką przygodę rozpoczynał Radosław Gilewicz. Napastnik po kilku latach spędzonych w Niemczech dopiero w Austrii zaczął imponować skutecznością. Został tam nawet królem strzelców, a później zdobywał mistrzostwo kraju w barwach Austrii Wiedeń. Dziś Gilewicz jest w sztabie naszej reprezentacji. Zresztą dwa lata temu podczas spotkania w Innsbrucku przy okazji Turnieju Czterech Skoczni wspominał, że ekipa z dawnej drużyny Tirolu co jakiś czas spotyka się właśnie w Innsbrucku by wspólnie powspominać stare czasy. Gilewicz w Austrii strzelił 99 ligowych goli i jest pod tym względem polskim rekordzistą. Zagrał w 241 meczach, co daje mu trzecie miejsce na liście.

Brzęczka i Gilewicza przedziela bowiem obrońca Krzysztof Ratajczyk. W Rapidzie Wiedeń, Austrii Wiedeń i SV Mattersburg rozegrał 261 spotkań. Piłkarz, który do Austrii trafił w 1996 roku z Legii Warszawa do dziś mieszka w Wiedniu. Zresztą piłkarzy, którzy po karierze związali się z Austrią na stałe jest więcej. Inny przykład to Marek Świerczewski - brat Piotra. W tamtejszej lidze rozegrał 129 meczów i z Austrią związał na długie lata. Podobnie Andrzej Sidorczuk, były bramkarz, nadal mieszka w mieście Graz a wcześniej przez długi czas grał w Sturmie.

Polskie złote czasy w austriackiej lidze

Wspominając polskich piłkarzy, którzy zawojowali austriackie boiska nie sposób nie wspomnieć o zmarłym tragicznie Adamie Ledwoniu, który popełnił samobójstwo w 2008 roku. Przez lata w Austrii grali także Roman Szewczyk, Andrzej Lesiak czy Tomasz Wisio. Swoich sił próbowali Jacek Bąk, Tomasz Iwan, Tomasz Rząsa, Arkadiusz Radomski, Grzegorz Szamotulski, Kazimierz Węgrzyn, Marcin Adamski czy Sebastian Mila. Grali w Austrii w różnych okresach i z różnym skutkiem. Bąk czy Iwan grali tam pod koniec kariery. Dla Mili był to pierwszy zagraniczny wyjazd.

W naszych "złotych czasach" w lidze austriackiej Gilewicz, Brzęczek czy Ratajczyk należeli do najlepiej opłacanych piłkarzy. Dziś w Austrii nie ma żadnego z biało-czerwonych. Ostatni - wspomniany już Wisio w 2017 roku przeniósł się do GKS-u Katowice. Polskich piłkarzy kuszą obecnie większe pieniądze i większe ligi.

Warto jeszcze wspomnieć o trenerze reprezentacji Austrii. Niemiec Franco Foda dopiero na koniec kariery zdecydował się na transfer do Austrii. Grał w Sturmie Graz. Później właśnie tam budował karierę  trenerską i pracował przez kilkanaście lat - z przerwą, którą spędził z 1FC Kaiserslautern.

W Sturmie Foda grał wspólnie z Sidorczukiem, z którym współpracował także w sztabie trenerskim. Później w tym klubie, już jako trener, prowadził Ledwonia, a także Brzęczka. Wtedy była to relacja trener-piłkarz. Teraz panowie spotkają się już jako selekcjonerzy. Zresztą Foda zna naszych piłkarzy także ze swojego niemieckiego okresu kariery. W Stuttgarcie występował wspólnie z Gilewiczem. Panowie mieszkają zresztą w jednym pokoju i zdążyli się zaprzyjaźnić.

Czwartkowy mecz będzie więc wyjątkowy dla obu trenerów. Brzęczek spędził  Austrii kilkanaście lat jako piłkarz. Foda z Austrią na dobre związał się już po zakończeniu piłkarskiej kariery i tam rozwinął swoją wiedzę trenerską, by w końcu zostać selekcjonerem. Sentymenty skończą się wraz z pierwszym gwizdkiem. Na boisku na pewno ich nie będzie. Polska grała ostatnio z Austrią podczas Euro 2008, kiedy to padł pamiętny remis 1:1. Wtedy na ławce rezerwowych siedziało dwóch obecnych reprezentantów Łukasz Fabiański i Michał Pazdan. 

Opracowanie: