Portugalscy sędziowie piłkarscy zadeklarowali w anonimowej ankiecie, że powszechne są próby przekupienia ich przez kluby piłkarskie. Co ciekawe, coraz częściej zamiast pieniędzy oferuje się im... kobiety.

W portugalskim środowisku sędziowskim od lat mówi się o silnych naciskach ze strony klubów piłkarskich. Dotychczas jednak niewiele osób zdecydowało się zeznawać, a i przypadki skazania za korupcję były nieliczne. Jeśli już do nich dochodziło, to główną formą przekupywania okazywały się pieniądze. Tymczasem jak wynika z badania Stowarzyszenia Społecznego Przejrzystość i Uczciwość (TIAC), teraz kluby coraz częściej proponują arbitrom usługi seksualne kobiet.

Z raportu opracowanego na podstawie anonimowych ankiet przeprowadzonych wśród portugalskich arbitrów wynika, że oni lub ich koledzy byli nakłaniani do prowadzenia meczu zgodnie z wolą któregoś z klubów w zamian za bezpłatne usługi prostytutek. Znajomość tego typu propozycji potwierdziło około 150 arbitrów należących do portugalskiego związku sędziowskiego - napisały w komunikacie władze TIAC.

Autorzy raportu, który oparty został na ankietach blisko 300 portugalskich sędziów piłkarskich, wskazali, że wielu przyznało, że próby przekupywania ich prostytutkami miały miejsce także podczas wyjazdów związanych z prowadzeniem meczów międzynarodowych. Dodatkowo jedna czwarta z badanych przyznała, że posiada wiedzę na temat procederu ustawiania wyników spotkań w Portugalii - poinformowali przedstawiciele TIAC.

Jedną z najgłośniejszych spraw korupcyjnych w portugalskim futbolu była afera "Złoty gwizdek", w której jednym z głównych oskarżonych był prezes FC Porto Jorge Pinto da Costa. Jego była partnerka ujawniła, że włodarz "Smoków" wysyłał arbitrów piłkarskich na wczasy z prostytutkami w zamian za sędziowanie na korzyść jego drużyny. Ostatecznie jednak został oczyszczony z zarzutów.

Z kolei w 2012 roku ruszył proces byłego wiceprezesa Sportingu Lizbona Perreiry Cristovao, oskarżonego o pranie brudnych pieniędzy, szpiegostwo gospodarcze, a także próbę kompromitacji rzekomo niechętnego "Lwom" arbitra Jose Cardinala. Za pośrednictwem podstawionych osób wpłacono na jego konto 2 tysiące euro tytułem "łapówki", próbując doprowadzić do oskarżenia go o korupcję i odsunięcia od sędziowania w lidze.

(edbie)