Sebastian Vettel zajął trzecie miejsce w wyścigu o Grand Prix Japonii i zapewnił sobie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Na torze Suzuka triumfował Jenson Button. Drugie miejsce zajął Fernando Alonso. Niemiec został najmłodszym kierowcą, który ma na koncie dwa tytułu mistrza świata.

Po starcie pierwsze miejsce obronił Sebastian Vettel. Za nim znaleźli się dwaj kierowcy McLarena - Lewis Hamilton i Jenson Button. Dalej plasował się duet Ferrari - Felipe Massa i Fernando Alonso.

Już po dziesięciu okrążeniach kierowcy zaczęli zjeżdżać na pierwszą zmianę opon. Nie przyniosła ona zmian w kolejności na torze, ale już po kilku kolejnych okrążeniach kłopoty miał Hamilton, który dał się wyprzedzić Buttonowi i Alonso.

Na pozycję wicelidera awansował Button i systematycznie odrabiał ułamki sekund do Niemca. To zaprocentowało podczas kolejnej wizyty w boksach. Mechanicy Red Bulla zbyt wolno zmieniali opony i Button jako pierwszy wyjechał z alei serwisowej. Później na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, bo Massa starł się z Hamiltonem i trzeba było zabrać z toru niewielkie elementy obu bolidów. To spowodowało, że różnice pomiędzy kierowcami były bardzo minimalne. Po wznowieniu wyścigu świetnie ruszył Button - bił kolejne rekordy i odjechał Vettelowi na ponad dwie sekundy.

Trzecia wymiana opon ponownie przyniosła zmiany w klasyfikacji generalnej. Na prowadzeniu Button, za nim Alonso a Vettel spadł na trzecie miejsce. Na 10 okrążeń przed metą Hiszpan tracił do lidera 5,5 sekundy, Niemiec był tuż za Alonso. Za plecami faworytów fantastycznie jechał Sergio Perez, który tylko dwa razy zjeżdżał na pit-stop i osiągał czasy podobne do Buttona. Meksykański kierowca zajmował ósme miejsce i gonił siódmego Massę.

Ostatnie minuty przyniosły jednak emocje. Button wyraźnie zwolnił i na każdym okrążeniu tracił przewagę nad Alonso. Hiszpan nie zdołał jednak doścignąć Brytyjczyka. Na mecie stracił do niego nieco ponad sekundę. Do walki nie włączył się Vettel, który dostał od zespołu polecenie, żeby nie ryzykować, bo trzecie miejsce i tak dawało mu tytuł mistrza świata.

Na kolejnych miejscach dojechali Mark Webber, Lewis Hamilton i Michael Schumacher. Co ciekawe wyścigu nie ukończył zaledwie jeden kierowca. Sebastian Buemi musiał zrezygnować z jazdy na skutek błędu mechaników, którzy źle przykręcili koło w jego bolidzie. Rozczarowanie przeżyli japońscy fani, bo ostatecznie poza czołową dziesiątką do mety dojechał ich pupil Kemui Kobayashi.