W nocy zamknęło się okno transferowe w czołowych ligach Europy. Tym razem zabrakło wielkich transakcji. Zdecydowanie najwięcej wydawały na wzmocnienia angielskie kluby, ale kolejny krok do przodu w światowej hierarchii zrobiły kluby z Chin, które coraz śmielej sięgają po znane nazwiska.

W nocy zamknęło się okno transferowe w czołowych ligach Europy. Tym razem zabrakło wielkich transakcji. Zdecydowanie najwięcej wydawały na wzmocnienia angielskie kluby, ale kolejny krok do przodu w światowej hierarchii zrobiły kluby z Chin, które coraz śmielej sięgają po znane nazwiska.
Chiński klub Jiangsu Suning zapłacił za Brazylijczyka Ramiresa z Chelsea Londyn 28 mln euro / MICHAEL REYNOLDS /PAP/EPA

Żaden z zimowych transferów nie przekroczył 30 mln euro. Warto jednak zwrócić uwagę, kto pozwolił sobie na rekordowy transfer. Chiński klub Jiangsu Suning zapłacił za Brazylijczyka Ramiresa z Chelsea Londyn 28 mln euro. To nie był jedyny zaskakujący transfer wykonany przez chińskie kluby. Szanhgaj Sipg wydał na Brazylijczyka Elkesona 18,5 mln. To był zresztą wewnętrzny transfer, bo ten zawodnik w Chinach grał już wcześniej. Na pierwszy mecz w lidze chińskiej czeka Gervinho. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej trafił z AS Romy do Hebei China Fortune. Kwota transferu to 18 mln euro. Do Chin trafił też Kolumbijczyk Freddy Guarin za 11 mln euro.

Jeszcze niedawno kluby z tego kraju sięgały po zdecydowanie słabszych piłkarzy. Teraz ciągle nie zatrudniają największych gwiazd, ale coraz śmielej działają na europejskim rynku i za kilka lat mogą włączyć się do wyścigu po największe piłkarskie nazwiska.

Zimą aktywne były też kluby angielskie, ale zaskakująco brzmi, że drugi wynik tego okna transferowego należy do Stoke City. Klub pobił własny rekord kupując za 24 mln euro Giannelli’ego Imbulę z FC Porto. Numer dwa w Anglii to Oumar Niasse, który przeszedł z Lokomotiwu Moskwa do Evertonu. Oba transfery dokonane zostały dopiero wczoraj a więc w ostatnim możliwym terminie.

Aktywnie na rynku działała też drużyna „Srok”, czyli broniące się przed spadkiem Newcastle United. Sporo wydano na Jonjo Shelvey’a i Androsa Townsenda, a do tego wypożyczono Seydou Doumbię z AS Romy.

Wśród najdroższych transferów próżno tym razem szukać takich klubów jak Manchester United, Arsenal czy Manchester City. Ci ostatni zapewne środki oszczędzają na lato, bo wtedy swoją kadrową rewolucję w klubie rozpocznie Pep Guardiola. Z kolei Chelsea zaskoczyła jedynie wypożyczeniem Alexandre Pato i informacją o rozstaniu na koniec sezonu z Johnem Terrym.

Nieźle wyglądała jeszcze transferowa zima we Włoszech. Roma wykosztowała się (16 mln euro) na młodego ofensywnego pomocnika z Brazylii – Gersona. Do Rzymu na zasadzie wypożyczenia z Milanu trafił też Stephane El-Shaarawy. Z kolei piłkarzem Interu na tych samych zasadach został napastnik Sampdorii – Eder.

Niewielkie straty poniosła zimą nasza Ekstraklasa. Najwięcej znanych zawodników trafiło do drugiej ligi angielskiej. Taki kierunek wybrali Michał Żyro (Wolverhampton), Dusan Kuciak (Hull City) i Deniss Rakels (Reading). Z Polski wyjechał też Dominik Furman, ale Tuluza wypożyczyła go teraz do Hellas Werona. W Portugalii (Vitoria Setubal) sił spróbuje Maciej Makuszewski. Z kolei Barry Douglas będzie grał w tureckim Konyasporze.

(mpw)