Niestety tym razem w fazie grupowej Ligi Europejskiej zabraknie polskich drużyn, a przecież wiosną w 1/16 finału poprzednich rozgrywek mieliśmy aż dwie polskie ekipy. Teraz trzeba będzie kibicować innym. Tytułu broni Atletico Madryt.

Przez dwa lata mogliśmy emocjonować się występami naszych drużyn w drugich pod względem hierarchii europejskich rozgrywkach. Lech, Legia i Wisła przechodziły nawet do fazy pucharowej gwarantując nam 8 emocjonujących wieczorów. Teraz niestety tego zabraknie.

Możemy jedynie kibicować nielicznym biało-czerwonym piłkarzom rozsianym w europejskich klubach. W PSV Eindhoven pewny miejsca w składzie jest Przemysław Tytoń. Jego zespół będzie rywalizował z Dnipro Dniepropietrowsk, SSC Napoli i AIK-iem Sztokholm.

Regularnie powinien w barwach Girondins Bordeaux grać Ludovic Obraniak. Pomocnik reprezentacji może pokonać bramkarzy FC Brugge, Maritimo Funchal i Newcastle United.

Polskie pojedynki czekają nas w grupie L, gdzie walczyć będą Hannover 96 Artura Sobiecha i Levante Dariusza Dudki. Skład grupy uzupełniają Twente Enschede i Helsingborg.

W drużynie Steaua’y Bukareszt ma szanse zagrać Łukasz Szukała. Rumuński zespół powalczy z VfB Stuttgart, FC Kopenhaga i Molde FK. Polskie grono uzupełnia rezerwowych bramkarz Udinese Wojciech Pawłowski. Przeciwnicy w grupie mocni - Anży Machaczkała, Young Boys Berno i FC Liverpool.

Nie udało się polskim drużynom, ale w fazie grupowej zagra kilka zespołów, których byśmy o przejście eliminacji raczej nie podejrzewali. Listę niespodzianek otwiera Nefczi Baku z Azerbejdżanu i AEL Limassol z Cypru. Do tego choćby słoweński NK Maribor, węgierski Videoton Szekesfehervar, dwie szwajcarskie drużyny (Young Boys i FC Basel)i dwie z Izraela (Hapoel Tel Awiw i Hapoel Kirjat Szmona). To tylko potwierdza, że nasze kluby nie wykorzystały dużej szansy.

Trudno mówić już teraz o faworytach, bo przecież w fazie pucharowej do rozgrywek dokooptowane zostaną drużyny, które zajmą 3 lokaty w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Na razie trzeba śledzić wynik broniącego tytułu Atletico Madryt, Liverpoolu czy Interu Mediolan. Pytanie tylko, czy ci najwięksi nie potraktują gry w Lidze Europejskiej jak zła koniecznego, a takie sytuacje w poprzednich sezonach miały już miejsce. Nie powinni obawiać się tego z pewnością kibice Atletico, dla którego Liga Europejska pozostanie głównym wyzwaniem sezonu.

Faza grupowa rozgrywek zakończy się 6. grudnia. Finał w Amsterdamie 15 maja.