Pula nagród sięgająca piętnastu milionów funtów, tradycja sięgająca 19. wieku. Dziś rozpoczął się wielkoszlemowy Wimbledon. W turnieju głównym zobaczymy dwoje Polaków - Łukasza Kubota i Agnieszkę Radwańską. Ozdobą pierwszych dni zawodów będzie jednak starcie dobrych znajomych sprzed roku.

"Jestem trochę zmęczony" - powiedział John Isner po trwającym niemal 11 godzin meczu z Nicolasem Mahut. To był hit ubiegłorocznego Wimbledonu. Mało znani tenisiści przyciągnęli na boczny kort tłumy kibiców. Walczyli przez trzy dni - w ostatnim secie rozegrali 138 gemów, bijąc wszelkie rekordy. Los ma specyficzne poczucie humoru, bo w tym roku Amerykanin i Francuz znów zagrają ze sobą i będzie to najciekawsze wydarzenie pierwszej rundy.

Na końcowe zwycięstwo ochotę ma wielu, ale bukmacherzy są zgodni - wśród panów czwórka Nadal, Federer, Djokovic i Murray jest poza zasięgiem rywali. W turnieju pań eksperci wskazują na siostry Williams, ale bez wielkiego przekonania. Mówi się, że wygrać może każda z czołowej piętnastki. Agnieszka Radwańska jest rozstawiona z numerem 13. Polska zawodniczka w pierwszej rundzie zagra z Białorusinką Olgą Goworcową, a Kubot z Francuzem Arnaud Clementem