Wczoraj rozegrano pięć spotkań hiszpańskiej ekstraklasy. W ostatnim z nich czekał na wszystkich prawdziwy deser. W spotkaniu na Estadio Mestalla Valencia stworzyła z Barceloną prawdziwe widowisko, które zakończyło się remisem 2:2.

Co prawda gospodarze to liderzy tabeli, ale przede wszystkim spodziewano się koncertu gry w wykonaniu Barcelony, która w sobotę aż 8:0 rozbiła Osasunę Pampeluna. Tymczasem mecz rozpoczął od bramki Valencii, mimo że do siatki trafił Eric Abidal. Lewy defensor "Azulgrany" skierował piłkę do siatki po dośrodkowaniu Jeremy'ego Mathieu. Już po dwóch minutach wyrównał jednak Pedro, który po podaniu "w uliczkę" w wykonaniu Lionela Messiego zaskoczył Vicente Guaitę strzałem w krótki róg. Valencia też nie zwlekała zbyt długo z odpowiedzią. Po kolejnym podaniu z lewego skrzydła w wykonaniu Mathieu nieobstawiony przez nikogo w polu karnym Pablo Hernandez spokojnie skierował piłkę do siatki obok bezradnego Victora Valdesa. Jeszcze przed przerwą Valencia powinna podwyższyć prowadzenie. Lewą stroną ponownie pomknął Mathieu i podał do Roberto Soldado, który nie trafił z trzech metrów do pustej bramki.

W drugiej części meczu napór Barcelony przybrał na sile i w ostatnim kwadransie goście mogli zapewnić sobie trzy punkty. Stan meczu wyrównał Cesc Fabregas, który wyszedł sam na sam z Guaitą po podaniu Messiego. Argentyńczyk mógł zostać bohaterem spektaklu na Mestalla, ale kilka minut wcześniej nie popisał się, mając przed sobą tylko bramkarza Valencii.

Valencia - Barcelona 2:2

1:0 Abidal (sam.) 12

1:1 Pedro 14

2:1 Hernandez 23

2:2 Fabregas 77