Piłkarze Realu Madryt odnieśli w 21. kolejce hiszpańskiej ekstraklasy swoje osiemnaste zwycięstwo w tym sezonie. Po golu obrońcy Sergio Ramosa pokonali na wyjeździe Getafe 1:0. W tabeli prowadzą z siedmiopunktową przewagą nad Barceloną, a gdyby nie grudniowa porażka z "Dumą Katalonii" w Gran Derbi, zespół Jose Mourinho wygrałby wczoraj 17. ligowy mecz z rzędu. A tak zwycięska seria obejmuje tylko sześć spotkań.

Jedyny gol wczorajszego meczu padł w 18. minucie, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Niemca Mesuta Oezila głową do siatki gospodarzy trafił Ramos.

Zawsze tutaj grało nam się ciężko. Dziś też mieliśmy gorsze momenty, ale udało się przetrwać i wracamy do domu z cennymi trzema punktami - mówił po spotkaniu strzelec jedynej bramki. Są takie dni, że w ataku nie idzie, skuteczność zawodzi, ale bramka padnie. Wtedy trzeba umiejętnie dowieźć wynik do końca. Tak wyglądał ten mecz - przyznał również obrońca lidera La Ligi Alvaro Arbeloa.

Sporo kłopotów z wywalczeniem trzech punktów miała wczoraj również Barcelona w meczu z Realem Sociedad. Na Camp Nou gracze trenera Josepa Guardioli prowadzili 1:0 od dziewiątej minuty. Dokładnie tyle czekał na swojego pierwszego gola w lidze, w debiutanckim występie, 20-letni Cristian Tello. Wczoraj tworzył atak "Blaugrany" wspólnie z cztery lata starszym Lionelem Messim i swoim rówieśnikiem Isaakiem Cuenką. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla piłkarzy Guardioli.