Po decyzjach sędziów oraz przyznaniu kar czasowych Sebastienowi Soudeyowi oraz Kamilowi Wiśniewskiemu, Rafał Sonik stanął na starcie drugiego etapu Rajdu Sardynii jako lider zmagań. Na dwóch poniedziałkowych sekcjach Polak i Francuz podzielili się zwycięstwami, a drugi z wymienionych ponownie wysunął się na prowadzenie.

Po decyzjach sędziów oraz przyznaniu kar czasowych Sebastienowi Soudeyowi oraz Kamilowi Wiśniewskiemu, Rafał Sonik stanął na starcie drugiego etapu Rajdu Sardynii jako lider zmagań. Na dwóch poniedziałkowych sekcjach Polak i Francuz podzielili się zwycięstwami, a drugi z wymienionych ponownie wysunął się na prowadzenie.
Rafał Sonik /Mateusz Szelc OneLight Studio /Materiały prasowe

Kiedy zobaczyłem, że pierwszą część oesu będziemy jechać tą samą trasą co pojazdy UTV, wiedziałem że będzie szeroko i szybko. Sebastien jedzie na tym samym quadzie co ja, ale ma dużo wyżej ustawione zawieszenie i może bardziej ryzykować podczas jazdy po skałach. Znany jest zresztą z szybkiej, brawurowej jazdy, która czasem przynosi mu zwycięstwo, a czasem wyklucza z rywalizacji - komentował Sonik.

Sześciokrotny zdobywca Pucharu Świata stracił na tym fragmencie trasy niemal 15 minut, ponieważ nadrobił kilkanaście kilometrów, kiedy zorientował się, że kierowany przez kibiców, pojechał skrótem. Pokazali mi, abym jechał na lewo i myślałem, że to objazd dla quadów. Kiedy zorientowałem się, że skierowali mnie na łatwiejszą i krótszą ścieżkę, zawróciłem. Nie chciałem oszukiwać - podkreślił.

Szczęścia na tym odcinku nie miał również Kamil Wiśniewski, który zaliczył wywrotkę. Wyniosło mnie na jednym z zakrętów i na samym końcu hamowania uderzyłem w skały. Quad przewrócił się na bok. Nic mi się nie stało, ale podniesienie ważącej ponad 200 kg maszyny było wyzwaniem. Miałem kłopot z odpaleniem, a kiedy już się udało, okazało się, że mam bardzo mało mocy i nie będę w stanie pokonywać wzniesień. Zjechałem z odcinka, serwis naprawił usterkę i mogłem wystartować do drugiej sekcji - relacjonował quadowiec.

Druga część etapu była już dla obydwu Polaków bardzo udana. To była bardzo techniczna trasa pełna kamieni i ostrych podjazdów. Było wąsko i trzeba było wciąż uważać, żeby nie uderzyć kołami o głazy po obu stronach ścieżki. Sebastien musiał się zgubić, bo dogoniłem go i ostatnie kilometry jechaliśmy już blisko siebie. Wynik jest wciąż sprawą otwartą, zwłaszcza, że jutro rozpoczynamy etap maratoński - zauważył "SuperSonik".

Jestem pełen podziwu dla Rafała i Sebastiena. Mój quad, z napędem na cztery koła ledwie pokonywał góry, które wyrosły przed nami w drugiej sekcji. Oni jadą Yamahami 450 z napędem na tylną oś i nie mam pojęcia, jak wdrapali się na te szczyty - dodał Kamil Wiśniewski, który zajmuje obecnie trzecią pozycję.

We wtorek zawodników czeka 270 km w drodze na północny wschód do miejscowości Sa Itria. Będzie to zarazem pierwszy dzień maratonu, a to oznacza, że rajdowcy nie będą mogli korzystać z pomocy serwisu. Każda usterka może oznaczać utratę szans na zwycięstwo.

Wyniki II etapu:

1. sekcja:
1. Sebastien Souday (FRA) 1:40.39

2. Rafał Sonik (POL) + 14.45

3. Kamil Wiśniewski (POL) DNF

2. sekcja:
1. Rafał Sonik (POL) 1:39.49

2. Kamil Wiśniewski (POL) +1.46

3. Sebastien Souday (FRA) +11.44

Klasyfikacja generalna:

1. Sebastien Souday (FRA) 6:11.06

2. Rafał Sonik (POL) + 6.47

3. Kamil Wiśniewski (POL) +5:06.06

(mpw)