Agnieszka Radwańska nie zagra w finale Wimbledonu! Po fantastycznym, wyrównanym meczu rozstawiona z numerem czwartym Polka przegrała w półfinale z Niemką Sabine Lisicki w trzech setach - 4:6, 6:2, 7:9. Nie powtórzy tym samym wyniku sprzed roku, gdy w finale zmierzyła się z Sereną Williams.

PRZECZYTAJ ZAPIS RELACJI MINUTA PO MINUCIE!

W pierwszym secie do stanu 3:3 panie solidarnie wygrywały swoje gemy serwisowe. Niemka zgodnie z przewidywaniami biła bardzo mocno, straszyła serwisem, często gościła przy siatce i to w końcu się opłaciło. Lisicki w 7. gemie przełamała Polkę, wyszła na prowadzenie i nie oddała go do końca pierwszej partii.

Druga rozpoczęła się od kilku przełamań z obu stron. Lisicki zaczęła popełniać jednak coraz więcej błędów, przebudziła się za to Radwańska, która ze spokojem wykorzystała tę szansę i triumfowała do 2.

Trzeci set to idealny początek w wykonaniu Polki, która po odebraniu Niemce serwisu prowadziła już 3:0. Lisicki jednak się nie poddała. Szybko odrobiła straty, przy stanie 4:4 zdołała przełamać Polkę i serwowała po triumf w całym spotkaniu. Wtedy nastąpił kolejny nieprawdopodobny zwrot w tym meczu - Radwańska wykorzystała trzeciego break pointa i zrobiło się 5:5. Wyrównana gra trwała przez kolejne 4 gemy. Wtedy znów Lisicki wygrała przy serwisie Polki i tym razem tej przewagi nie wypuściła.

"Znam przysłowie o indyku"

Radwańska przystąpiła do tego meczu po ćwierćfinałowym zwycięstwie nad Chinką Na Li. Lisicki sprawiła natomiast sensację, eliminując ubiegłoroczną triumfatorkę Amerykankę Serenę Williams.

Czwartkowy mecz był trzecim pojedynkiem Polki i Niemki. Obie odniosły dotychczas po jednym zwycięstwie. Dzięki wygranej nad Williams faworytką bukmacherów była Lisicki. Po odpadnięciu kilku faworytek, droga do zwycięstwa na kortach Wimbledonu stała jednak przed Radwańską otworem. Krakowianka przed półfinałem tonowała natomiast nastroje. Jak się słyszy, że drabinka się otworzyła, że jest szansa, że nie ma z kim przegrać, to zawsze dzieje się coś na przekór. Dlatego podchodzę do tego realistycznie. Mam teraz przed sobą do wygrania półfinał - podkreślała.

Ja jeszcze nigdy z Sereną nie wygrałam. Dlatego nie można nikogo lekceważyć, szczególnie Sabine, bo to naprawdę bardzo dobra zawodniczka. Proszę mi wierzyć, że bez dobrego tenisa naprawdę nie da się dojść do półfinału w Wielkim Szlemie. Przypadkowo można wygrać jeden mecz w turnieju, może dwa, ale my mamy za sobą już po pięć zwycięstw - dodawała. Radwańska starała się też przed meczem nie wybiegać myślami do finału. Znam przysłowie o indyku, który myślał o niedzieli - zażartowała.

Francuzka drugą finalistką

Lisicki zagra o triumf w Wimbledonie z rozstawioną z numerem 15. Marion Bartoli. Francuzka w drugim półfinale rozbiła Kirsten Flipkens. Belgijka była całkowicie bezradna, ugrała zaledwie trzy gemy i przegrała 1:6; 2:6.