Po pytaniach reportera RMF FM Pawła Pawłowskiego prokuratura wszczęła śledztwo sprawdzające w sprawie incydentów podczas finału Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. Podczas meczu w stronę murawy odpalono race. Wcześniej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zapowiadał organizator meczu, czyli Polski Związek Piłki Nożnej.

Podczas finału Pucharu Polski w stronę murawy i trybun odpalono race, które powodowały bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia wielu osób. Do incydentów doszło już na samym początku finału, gdy fani Arki Gdynia odpalili na stadionie fajerwerki. Później kibice Arki i Lecha używali też rac i kilka krzesełek PGE Narodowego zostało uszkodzonych.  

Dwa dni trzeba było czekać na ruch prokuratury w tej sprawie. W rozmowie z reporterem RMF FM, prawnicy specjalizujący się w kwestiach dotyczących imprez masowych zgodnie twierdzili, że w takim wypadku postępowanie z urzędu powinno zostać wszczęte natychmiast. Śledczy tłumaczyli się, że analizują doniesienia medialne i materiały zabezpieczone przez policje, by podjąć decyzję o wszczęciu postępowania. 

Jak się dowiedzieliśmy, w piątek Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga rozpoczęła postępowanie sprawdzające, które ma wyjaśnić, czy podczas środowego finału kibice złamali prawo. Chodzi o wnoszenie, posiadanie i odpalanie materiałów pirotechnicznych podczas imprezy masowej.

Komenda stołeczna policji ma już zabezpieczony monitoring i dokonała oględzin stadionu. 

Na stadionie nie doszło do poważnych zniszczeń, są one na takim poziomie jak po każdej imprezie masowej. Wstępne oględziny nie wykazały też uszkodzenia mechanizmu dachu - usłyszał nasz reporter od rzeczniczki PGE Narodowego. Monika Borzdyńska zaznaczyła jednak, że w najbliższych dniach pracownicy obiektu sprawdzą, czy nie została naruszona konstrukcja zadaszenia.

Wcześniej złożenie zawiadomienia do prokuratury zapowiadał Polski Związek Piłki Nożnej. Sprawą zajmie się też Komisja Dyscyplinarna PZPN, która zbierze się w najbliższy czwartek.

(nm)