Podczas spotkania Gryf Wejherowo – Lechia Gdańsk pseudokibice gospodarzy wystrzelili materiały pirotechniczne w stronę bramkarza Lechii Gdańsk. Mecz trzeba było przerwać. Jak się okazuje, policja spodziewała się, że chuligani mogą zakłócić spotkanie, dlatego wnioskowała do organizatora o uznanie wczorajszego starcia za mecz podwyższonego ryzyka. Organizator go odrzucił. PZPN wszczął postępowanie ws. chuligańskich zachowań.

Spotkanie Pucharu Polski trzeba było przerwać zaledwie po 20 minutach. Jeden z chuliganów próbował trafić rakietnicą bramkarza Lechii Gdańsk. Piłkarze gości nie chcieli dalej kontynuować gry, ale po dwudziestu minutach zamieszania wrócili do meczu. Lechia ostatecznie wygrała z Gryfem Wejherowo 3:2.

Sytuacja mogłaby wyglądać inaczej, gdyby przyjęto wniosek policji o uznanie spotkania za mecz podwyższonego ryzyka. Uwzględnienie wniosku sprawiłoby, że inna byłaby forma organizacji meczu, bardziej restrykcyjne wymogi dotyczące ochrony.

Wnosiliśmy do władz miasta, jak również do władz klubu, żeby ten mecz - ze względów bezpieczeństwa - przenieść do miasta Gdańsk. Nie przychylono się do naszych wniosków, w związku z czym do organizatora, do klubu wystąpiliśmy także o to, żeby tę imprezę zakwalifikować jako imprezę o podwyższonym ryzyku. Organizator się nie zgodził - tłumaczyła Aneta Potrykus z Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie.

Jak usłyszał reporter RMF FM Kuba Kaługa w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, w tej sytuacji samo wniesienie materiałów pirotechnicznych na stadion nie jest przestępstwem. Mimo to policja będzie wyjaśniać, kto wniósł rakiety i race oraz kto ich użył. 

Na stadionie byli policjanci działający pod przykryciem z kamerami, którzy filmowali kibiców oraz mobilne centrum monitoringu - sprzęt, który pozwala na duże zbliżenia. Policja liczy więc, że uda się ustalić, kto ponosi odpowiedzialność za sytuację. Mundurowi ustalili już tożsamość pierwszych osób, które użyły środków pirotechnicznych.



PZPN wszczął postępowanie

Polski Związek Piłki Nożnej poinformował, że wszczął już postępowanie w sprawie "skandalicznych, chuligańskich" zachowań, do których doszło na meczach Gryf Wejherowo - Lechia Gdańsk i Widzew Łódź - Śląsk Wrocław. Związek analizuje raporty meczowe delegatów i sprawozdania sędziów. Dokumentacja trafi do Komisji Dyscyplinarnej PZPN. Jej posiedzenie jest zaplanowane na 26 września.

"PZPN z pełną stanowczością potępia przejawy agresji i naruszania obowiązującego prawa na trybunach stadionów piłkarskich. Jednocześnie po raz kolejny apeluje o niezbędne wsparcie ze strony administracji państwowej, w celu wyeliminowania chuliganów ze stadionów" - można przeczytać na stronie związku.

Klub z Wejherowa wydał oświadczenie dotyczące spotkania z Lechią. Oto jego treść:

Cytat

„W związku z wydarzeniami, które miały miejsce podczas wczorajszego meczu 1/32 finału Totolotek Puchar Polski pomiędzy Gryfem Wejherowo i Lechią Gdańsk, Zarząd WKS Gryf Wejherowo stanowczo potępia sposób w jaki zachowywali się poszczególni kibice. W związku z zaistniałą sytuacją zarząd klubu podkreśla, iż 2 godziny przed rozpoczęciem spotkania stadion został oddany pod opiekę profesjonalnej agencji ochrony, która miała za zadanie zadbać o bezpieczeństwo uczestników tego spotkania. Ponadto pragniemy podkreślić, iż potępiamy zachowanie kibiców oraz nie bierzemy odpowiedzialności za ich zachowanie podczas wtorkowego meczu. Nagrania z monitoringu zostały natychmiastowo zabezpieczone. Obecnie Policja wraz z firmą zabezpieczającą to spotkanie wyjaśnia okoliczności wtorkowego meczu. Osoby, które zostały urażone chuligańskim wybrykiem pragniemy przeprosić oraz zapewnić, że w przyszłości podobne sytuacje nie będą mieć miejsca”
WKS Gryf Wejherowo
Opracowanie: