Awantura przy ławce Piasta, o krok od bójki między trenerem Legii Ricardo Sa Pinto i kierownikiem drużyny z Gliwic, kontrowersyjne decyzje arbitra, losy pojedynku rozstrzygnięte dopiero w serii rzutów karnych... Potyczka Piasta Gliwice i Legii Warszawa w 1/16 finału Pucharu Polski dostarczyła kibicom nie lada emocji! Zwycięsko wyszli z niej legioniści i to oni meldują się w kolejnej rundzie rozgrywek.

W obu zespołach trenerzy dokonali wielu zmian i dali pograć zawodnikom, którzy mniej grają w lidze. Jednym z nich był Michał Pazdan, który na boisko wybiegł po prawie miesięcznej przerwie. Dla reprezentanta Polski było to dopiero czwarte spotkanie w tym sezonie, biorąc pod uwagę Ekstraklasę i Puchar Polski. 

Dobre interwencje Placha

Gliwiczanie, którzy w składzie mieli trzech byłych legionistów: Jakuba Czerwińskiego, Tomasza Jodłowca i Aleksandra Jagiełłę, zaatakowali od pierwszej minuty, ale bez efektu. Pierwszy celny strzał na bramkę oddali goście. Uczynił to w 7. minucie Jose Kante, ale bramkarz Piasta Franiszek Plach złapał piłkę. Z czasem uwidoczniła się optyczna przewaga obrońców Pucharu Polski - tyle tylko, że nic z tego nie wynikało. Na boisku niewiele się działo, a kibice ożywiali się tylko za sprawą słabo sędziującego Tomasza Musiała, który raz za razem przerywał grę, irytując widzów swoimi niezrozumiałymi decyzjami.

W 17. minucie z dystansu uderzył Sebastian Szymański, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Zaraz potem strzelał Domink Nagy, ale trafił w obrońców. Kilka minut później ponownie celnie, po ograniu Czerwińskiego, uderzył Kante, ale i tym razem Plach był na posterunku.

Drużyna z Warszawy najlepszą sytuację miała w 29. minucie. Po dośrodkowaniu Andre Martinsa z rożnego dobrze głową trafił Artur Jędrzejczyk, ale futbolówka znowu wylądowała w rękach dobrze spisującego się między słupkami Placha. W 34. minucie, po kolejnej kontrowersyjnej decyzji arbitra, z wolnego uderzał Szymański, ale na szczęście dla gospodarzy niecelnie. Dwie minuty później przed doskonałą szansą stanął Martins: Portugalczyk uderzył z kilku metrów mocno i celnie, ale lecącą pod poprzeczkę piłkę Plach sparował na rzut rożny.

Gliwiczanie spróbowali poderwać się w końcówce pierwszej części meczu, ale indywidualna akcja Jagiełły na niewiele się zdała. W 44. minucie groźnie uderzał jeszcze Michał Kucharczyk, ale i tym razem górą był słowacki bramkarz Piasta. W tej sytuacji na przerwę oba zespoły schodziły z zerowym dorobkiem bramkowym.

Niewykorzystane sytuacje

Druga część zaczęła się nieszczęśliwie dla przyjezdnych, którzy stracili Martinsa. Portugalski pomocnik przewrócił się na środku boiska i chwilę później, kuśtykając, opuścił murawę. Zastąpił go jego rodak Cafu.

Legia nadal atakowała, ale bez rezultatu.

Z kolei w 53. minucie z okolic 20. metra uderzył Jorge Felix - za słabo jednak, by zaskoczyć Radosława Majeckiego. Chwilę później głową dobrze trafił Michal Papadopulos, ale piłka przeszła nad poprzeczką.

W 62. minucie wydawało się, że bramka dla legionistów musi w końcu paść. Wyróżniający się na boisku Szymański ograł kilku rywali i wypuścił w bój Kante. Ten popędził na bramkę, a w sytuacji sam na sam starał się uderzyć "podcinką". Plach świetnie wyczuł jednak jego zamiary i zdołał sparować piłkę.

Zaraz potem żółtą kartkę, za faul na Felixie, zobaczył Nagy.

W 66. minucie okazję mieli gliwiczanie. Gerard Badia dobrze wrzucił z rzutu wolnego na głowę Papadopulosa, ten uderzył celnie z kilku metrów, ale Majecki zdołał odbić futbolówkę.

Był to moment, kiedy gospodarze zdobyli przewagę w środku pola, a ich ataki z minuty na minutę nabierały tempa.

Z drugiej jednak strony świetną okazję mieli legioniści - ale Kucharczyk fatalnie spartaczył. W 81. minucie pokazał się z kolei rezerwowy Joel Valencia. Ekwadorczyk dokładnie przymierzył zza pola karnego, ale dobrze interweniował Majecki. W doliczonym czasie celnie uderzył jeszcze Carlitos, ale Plach był na miejscu. Dobrej okazji nie wykorzystał również Valencia. W tej sytuacji po 90 minutach gry na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis.

Zamieszanie na boisku

W dogrywce pierwszą okazję miał Papadopulos, ale przestrzelił, a chwilę później obok słupka uderzył inny rezerwowy Denis Gojko.

W 100. minucie Carlitos zagrał w kierunku Kucharczyka, ten popędził w pole karne: Plach interweniował wślizgiem i wydawało się, że trafił w piłkę - ale Musiał wskazał od razu na jedenasty metr.

Złodzieje! Złodzieje! - skandowało kilka tysięcy ludzi na trybunach.

Arbiter postanowił skorzystać z VAR, a na murawie rozpoczęła się jatka. Protestujący, żywo gestykulujący Carlitos pchnął Patryka Dziczka, a kierownik Piasta Adam Fudali o mały włos nie pobił się z trenerem Legii Ricardo Sa Pinto, który znalazł się w okolicach ławki Piasta...

Ostatecznie przerwa w grze trwała kilka minut, a sędzia - po obejrzeniu powtórki akcji - odwołał decyzję o karnym. Choć z telewizyjnych powtórek wyraźnie wynikało, że Plach dotknął jednak nóg Kucharczyka.

Trener Sa Pinto cały czas stał na murawie...

To nie był koniec emocji. W czwartej minucie doliczonego czasu w pierwszej części dogrywki Carlitos ładnie uderzył z wolnego, piłka odbiła się od poprzeczki, murawy i wyszła w pole. Piłkarze Legii byli przekonani, że jest bramka, ale po konsultacji arbitra głównego z sędziami odpowiadającymi za VAR okazało się, że piłka nie przekroczyła linii bramkowej całym obwodem. Nie pomogły protesty piłkarzy Legii i ich trenera.

Bramki Carlitosa i Sokołowskiego

Druga część dogrywki zaczęła się od niecelnego uderzenia Cafu w 108. minucie, ale już trzy minuty później goście wyszli na prowadzenie! Antolić zagrał do Carlitosa, który w sytuacji sam na sam zdołał posłać piłkę do siatki.

Kiedy już wydawało się, że losy meczu są przesądzone, w 118. minucie pod bramką rywala świetnie znalazł się Patryk Sokołowski, który ledwie kilka minut wcześniej znalazł się na boisku: trafił z kilku metrów i rywalizację musiały rozstrzygnąć karne!

Warto dodać, że 24-letni Sokołowski pochodzi ze stolicy, a w Legii zaczynał karierę. Był to jego pierwszy gol w czwartym występie w barwach Piasta.

Zdecydowały karne

W serii "jedenastek" taniec à la Jerzy Dudek pomógł Majeckiemu wygrać pierwszy pojedynek: z Korunem. Obrońca Piasta trafił w nogi bramkarza Legii. Z drugiej strony nie pomylił się Kucharczyk. W drugiej serii trafili i Dziczek, i Cafu. Przed trzecim karnym Majecki, żeby zdenerwować Sokołowskiego, podszedł do niego i coś mu powiedział. Pomogło: piłkarz Piasta trafił w poprzeczkę. Mecz zakończył się w czwartej serii rzutów karnych po celnym trafieniu Kulenovicia.


Z Gliwic Michał Zichlarz

(e)