To mecz bez faworyta – przyznają zgodnie trenerzy Legii Warszawa i Lecha Poznań przed jutrzejszym finałem Pucharu Polski. Spotkanie odbędzie się na Stadionie Narodowym. Pierwszy gwizdek zabrzmi o godz. 16.

Bardzo zależy nam na zwycięstwie, zwłaszcza że gramy w Warszawie. Walczymy o puchar i mistrzostwo Polski, w sobotę chcemy zdobyć pierwsze z tych trofeów. Czy fakt, że finał jest w stolicy, będzie naszym atutem? Zobaczymy w sobotę. To nie jest nasz stadion, nie gramy u siebie. Podejrzewam, że będziemy mieli przewagę na trybunach, ale najważniejsze, żebyśmy potrafili to wykorzystać i okazali się lepsi na boisku - zaznaczył Ivica Vrdoljak, piłkarz Legii Warszawa. Puchar to nie jest liga, to odrębne spotkanie, a całe rozgrywki rządzą się swoimi prawami. Cieszymy się, że gramy właśnie z Lechem. To jedno z ważniejszych wydarzeń w polskiej piłce w ostatnich kilku latach. Dwie najlepsze drużyny w kraju, z najlepszymi kibicami. Tylko się cieszyć - dodał Bartosz Bereszyński.

Trener piłkarzy Legii Warszawa Henning Berg powiedział, że jeśli dojdzie do rzutów karnych, jego zespół ma już doświadczenie. W ten sposób wygrał w ćwierćfinale ze Śląskiem Wrocław. Każdy mecz z Lechem jest bardzo zacięty. Wprawdzie przegraliśmy w tym roku w Poznaniu, ale tak naprawdę kontrolowaliśmy spotkanie. W poprzednim sezonie potrafiliśmy pokonać ten zespół. Jeśli w sobotę zagramy na sto procent naszych możliwości, to na pewno mamy bardzo duże szanse zwycięstwa. Nie ma sensu dyskutować, kto będzie faworytem. Czeka nas otwarte spotkanie. My przede wszystkim musimy skupić się na sobie - podkreślił Berg. Trenujemy karne przez cały sezon, to nie jest jednorazowy trening akurat pod kątem finału. Gdyby doszło do jedenastek, to mamy dobre doświadczenie z tej edycji i liczę, że teraz też bylibyśmy górą - dodał.

(mn)