"Nareszcie została przełamana dominacja Ryoyu Kobayashiego, a zrobił to niemożliwy Polak Dawid Kubacki" - oceniły norweskie media po niedzielnym konkursie skoków narciarskich w Predazzo.

Agencja NTB podkreśliła, że "tego dnia Kubacki był bezdyskusyjnie poza zasięgiem rywali i nic nie można było z nim robić, ponieważ skakał tak perfekcyjnie, równo, że pewnie wygrał, przerywając serię zwycięstw wielkiego faworyta Ryoyu Kobayashiego, co zaczynało się wydawać już niemożliwym".

Najlepszy z Norwegów, Robert Johansson, który zakończył konkurs na czwartym miejscu za Kubackim, Stefanem Kraftem i Kamilem Stochem, powiedział NTB, że jest wyjątkowo zadowolony z tej pozycji, która była dla niego osobistym sukcesem. W takim towarzystwie to przecież wielki prestiż - dodał.

Wynik Kobayashiego nazwany został w norweskich mediach "pechową siódemką", ponieważ wygrywając po raz siódmy przeszedłby do historii jako pierwszy skoczek z taką liczbą wygranych konkursów Pucharu Świata z rzędu.

Niestety coś się zacięło w tej maszynie i tego dnia zajął dopiero siódme miejsce. Tym samym jego dominacja w tym sezonie została nareszcie przerwana - skomentowała NTB.

Zdaniem kanału telewizji NRK Kobayashi mógł przejść do historii, "czego wszyscy byli pewni", lecz zawiódł w najważniejszym momencie, a historyczny wynik odnotował Dawid Kubacki, odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo w PŚ.

Kobayashi okazał się jednak człowiekiem, w co zaczynaliśmy już wątpić. Już wszyscy przyzwyczaili się, że na fantastycznego Japończyka nie ma sposobu. Jego nieprawdopodobną serię przerwał jednak polski 28-latek, wykonując dwa pewne i równe skoki, pieczętując z przytupem swoje pierwsze w karierze zwycięstwo -
skomentował dziennik "Troender Avisen".

Opracowanie: