"Kapitan wieczoru, polski obrońca wytrzymał 45 minut" - tak belgijskie media opisują powrót Marcina Wasilewskiego na boisko. W sierpniu 2009 roku Polak został brutalnie sfaulowany i doznał otwartego złamania nogi w dwóch miejscach. Wczoraj wieczorem wystąpił w meczu sparingowym Anderlecht - Diegem. Zagrał w pierwszej połowie.

Pierwszy raz po kontuzji zagrał w maju. Był to jednak krótki występ. Po spotkaniu narzekał na ból w nodze. Przeszedł kolejną operację.

Prasa pisze o wczorajszym powrocie "Wasyla" z podziwem. Dziennik "La Dernieure Heure" opublikował zdjęcie fanów Anderlechtu, którzy trzymają transparent z napisem "Wasyl welcome back!".

"La Derniere Heure" zauważa, że powrót Wasilewskiego był "atrakcją wieczoru". Wszyscy spodziewali się, że zagra przez 10 ostatnich minut, a wystąpił jako kapitan drużyny. Komentator gazety zauważył, że "Wasyl ani przez chwilę nie ryzykował, zadowolił się zwyczajnym graniem". Dodaje jednak, że nie odstawał od reszty graczy. To udany powrót - konkluduje.

Dla Wasilewskiego oznacza to światło w tunelu i szansę na powrót do gry na pełnych obrotach. Jednak, jak pisze "La Derniere Heure", "Wasilewski będzie musiał jeszcze poczekać kilka tygodni, zanim odnajdzie radość z rywalizacji". Wczorajszy sparing zakończył się wynikiem 3:3.