​Piłkarze Lecha Poznań pokonali na własnym stadionie łotewski FK Valmiera 3:0 (0:0) w meczu 1. rundy eliminacji Ligi Europy i awansował do kolejnej fazy rozgrywek.

Wicemistrzowie Polski bez większych kłopotów awansowali do drugiej rundy eliminacji Ligi Europy. Przez 90 minut posiadali momentami ogromną przewagę, ale dopiero w drugiej połowie udokumentował ją bramkami.

"Kolejorz" praktycznie od pierwszego gwizdka czeskiego arbitra dominował na boisku. Spotkanie przez długie fragmenty toczyło się na połowie gości, którzy dopiero 30 metrów od własnej bramki próbowali naciskać rywala.

Pierwsze akcje w wykonaniu podopiecznych Dariusza Żurawia mogły się podobać. Dani Ramirez z rzutu wolnego sprawdził refleks Rudolfsa Solohy, po chwili po składnej akcji, Kamil Jóźwiak uderzył wysoko nad poprzeczką. Groźnie główkował Djordje Crnomarkovic, ale piłka trafiła tylko w boczną siatkę, a strzał Roberta Gumnego był zbyt anemiczny, by mógł zaskoczyć bramkarza Łotyszy.

Później tempo akcji Lecha trochę spadło, podopieczni Dariusza Żurawia atakowali czasami zbyt jednostajnie i w sposób dość czytelny dla przeciwnika. Niektóre akcje z szybką wymianą kilku podań wyglądały całkiem efektownie, ale często nie kończyły się nawet strzałami.

Jedna z takich akcji mogła przynieść prowadzenie Lechowi. Ramirez w polu karnym piętą odegrał piłkę do Pedro Tiby, który strzelił obok Solohy, ale trafił w plecy obrońcy. Piłka po tej interwencji wróciła do Ramireza, lecz Hiszpan spudłował z siedmiu metrów stojąc praktycznie przed pustą bramką.

Drużyna z Valmiery skupiła się wyłącznie na obronie, a osamotniony, rosły napastnik z Nigerii Toluwalase Arokodare nie stanowił większego zagrożenia dla defensywy "Kolejorza". Golkiper Lecha Bednarek nie miał zbyt wielu okazji do interwencji, jedyny celny strzał w pierwszej połowie Alvis Jaunzemsa nie sprawił mu kłopotów.

Po przerwie niewiele się zmieniło. Lechici długo i cierpliwie rozgrywali akcje, ale brakowało ostatniego, otwierającego podania. Łotysze mocno zagęścili strefę przed swoimi polem karnym i gospodarzom trudno było ją sforsować.

W końcu poznaniakom pomogło szczęście. Po strzale Jakuba Modera piłka odbiła się od jednego z obrońców, zupełnie zmyliła Solohę, jednak trafiła w słupek. Intuicją wykazał się nowy napastnik Kolejorza Mikael Ishak, który z bliska dopełnił formalności.

W kolejnej akcji w polu karnym gości przedzierał się Jóźwiak, jego strzał został zablokowany przez Juliena Celestine, ale obrońca Valmiery trochę pomógł sobie ręką i gospodarze mieli prawo domagać się rzutu karnego. Arbiter nakazał jednak grać dalej.

Lech dążył do podwyższenia wyniku, a rywale nadal nie kwapili się do ataków, a być może brakowało im pomysłu na przeprowadzenie składnej akcji. W 78. minucie wicemistrzowie Polski podwyższyli wynik i tym samym przesądzili sprawę awansu do kolejnej rundy. Tiba wyłuskał piłkę przed polem karnym rywala, dojrzał wychodzącego na pozycję Ishaka, a Szwed zanotował drugie w tym meczu trafienie.

Kropkę nad "i" postawił Filip Szymczak. 18-letni napastnik, który pojawił się na boisku zaledwie cztery minuty wcześniej, wykorzystał znakomite dogranie Kamila Jóźwiaka.

31 sierpnia w Nyonie odbędzie się losowanie drugiej rundy eliminacji Ligi Europy.