W meczu sparingowym rozegranym w Wałbrzychu polskie siatkarki pokonały Czechy 3:1 (25:14, 25:19, 25:19, 24:26). Było to pierwsze siatkarskie spotkanie rozegrane w czasie pandemii. W środę oba zespoły zmierzą się z sobą ponownie.

Mecz został rozegrany bez udziału kibiców, ale to nie oznacza, że trybuny były zupełnie puste. Na ich części pojawiły się kartonowe postacie ze zdjęciami fanów, którzy wykupili możliwość umieszczenia swojego awatara w hali.

W polskim zespole zabrakło kilku kluczowych siatkarek, jak Joanna Wołosz, Malwina Smarzek-Godek, Natalia Mędrzyk czy Agnieszka Kąkolewska, bo już wcześniej selekcjoner Jacek Nawrocki zapowiedział, że otrzymają one "wolne" od reprezentacji. W ich miejsce pojawiły się młode zawodniczki i spisały się we wtorek w Wałbrzychu bardzo dobrze.

Wydawało się, że będzie to zdecydowanie ważniejszy sprawdzian dla rywalek, które 15 sierpnia rozpoczną eliminacje do przyszłorocznych mistrzostw Europy i to one będą dyktować warunki gry. W pierwszych trzech setach dominowały biało-czerwone i scenariusz każdego był taki sam - do pewnego momentu Czeszki walczyły równo, później Polki odskakiwały na kilka punktów i spokojnie kontrolowały przebieg spotkania.


Jeszcze przed spotkaniem zostało ustalone, że niezależnie od wyniku, zostaną rozegrane cztery sety. Ta dodatkowa w tym przypadku partia była najbardziej wyrównana. Przy stanie 22:23 Julia Twardowska została zablokowana i Czeszki miały piłkę setową. Polki doprowadziły do remisu, ale dwie ostatnie akcje należały do rywalek i skończyło się wynikiem 24:26.

Trener Nawrocki może mecze sparingowe potraktować jako pole do eksperymentów, bo rok temu Polki zajęły czwartą lokatę w mistrzostwach Europy i automatycznie uzyskały prawo startu w kolejnym turnieju.

Jutro w Wałbrzychu ponownie obie ekipy zmierzą się z sobą.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Porażka Huberta Hurkacza w Miami