"Obserwujemy coraz większe zainteresowanie klasykami, zainteresowanie samochodami, które ludzie kupują sobie po prostu na weekend, którymi mogliby pojeździć sobie w wolnym czasie, żeby sprawiało im to po prostu przyjemność, a nie służyło tylko do przemieszczania się z pkt. A do B" - mówi Michał Prząda, marketing manager domu aukcyjnego Ardor Auctions, który organizuje wyjątkową aukcję na Stadionie Narodowym w Warszawie. Będzie można tam kupić m.in. auto, którym jeździł premier Cyrankiewicz, Ferrari czy wyjątkowo rzadkie Jaguary.

Maciej Jermakow: Zacznijmy od tego, jak w ogóle wpadliście na to, żeby zrobić taką aukcję, bo takiej aukcji w Polsce, jeśli dobrze myślę, jeszcze nie było.

Michał Prząda: Właśnie tak. Staraliśmy się znaleźć niszę na klasyki - tak możemy to nazwać - ponieważ aukcji w Polsce nie było. Zaczęliśmy się zastanawiać, dlaczego to był jakby pomysł, który gdzieś tam w nas zakwitł. I wydaję mi się, że jeżeli już zaczęliśmy jako pierwsi, to właśnie możemy być pionierami na tym rynku.

Polska motoryzacją niestety nie stoi, ale zainteresowanie klasykami chyba z roku na rok jest coraz większe?

Właśnie tak. Obserwujemy coraz większe zainteresowanie klasykami, zainteresowanie samochodami, które ludzie kupują sobie po prostu na weekend, którymi mogliby pojeździć sobie w wolnym czasie, żeby sprawiało im to po prostu przyjemność, a nie służyło tylko do przemieszczania się z punktu A do B.

Macie jakieś szacunki, jak duży jest ten rynek, jak dużo jest potencjalnych nabywców takich klasyków?

Tzn. tak, rynek samochodów zabytkowych w Polsce cały czas rośnie. Szacuje się, że jest to ok. 30-40 proc. w skali roku nawet. Szacuje się, że jest to kilkadziesiąt tys., w tym momencie ok. 40 tys. nawet samochodów zabytkowych w Polsce, dlatego rynek jest duży. W Polsce pojawiają się coraz większe kolekcje, pojawiają się coraz droższe samochody, ludzie to naprawdę lubią. Wiemy już, że jest bardzo duże zainteresowanie, no i właśnie dlatego pojawił się Ardor Auctions.

Polacy lubią auta, wolą auta z wysokiej, z tej najwyższej półki, czy te samochody jeszcze kilkanaście lat temu wyśmiewane, a teraz coraz droższe Polonezy, duże Fiaty tez cieszą się zainteresowaniem?

Tzn. tak, z gustami Polaków jest różnie, ponieważ mamy bardzo dużo kolekcjonerów, którzy kupują sobie Youngtimer'y z lat 80., jest to dla nich pewne wspomnienie, może z dzieciństwa. Mamy ludzi, którzy interesują się motoryzacją lat 60. na pewno, 70. - to są ludzie już, którzy czują taką potrzebę wyróżnienia się. Jeżeli chodzi o te najdroższe klasyki, również mamy w Polsce bardzo bogate kolekcje, wiemy o dużej ilości aut, które przyjechały do Polski, które są warte po kilka milionów złotych.

Jak nasz rynek wygląda w porównaniu do Zachodu?

W porównaniu do Zachodu jeszcze jest to jeszcze rynek raczkujący. W tym momencie nie mamy kompletnie przejrzystości na rynku. Na dobrą sprawę, wszystkie transakcje są zawierane poufnie. Nie możemy powiedzieć, że znamy ceny, jakie są w tym momencie na rynku, możemy je tylko szacować. Dlatego to jest też nasz cel, czyli wprowadzenie swojego rodzaju przejrzystości i świadomości na rynku, tak aby klient mógł prześledzić i zbudować też swoje spostrzeżenia samemu na ten temat.

Jeśli ktoś chce zacząć przygodę z klasykami, jakiej sumy w portfelu potrzebuje?

Na dobrą sprawę, możemy zaczynać od kilkunastu tysięcy zł. W tym momencie możemy zainteresować się samochodami z lat 80., to są klasyczne kształty, to są marki przede wszystkim niemieckie. Możemy też zastanowić się nad kupieniem klasyka z Francji. To są samochody z reguły, które znamy, które gdzieś właśnie w naszym dzieciństwie na pewno jeździły po polskich drogach na końcu lat 80., na początku 90. i to jest ten początek, który gdzieś możemy sobie obrać.

Jeśli ktoś myśli o klasykach pod względem inwestycji ma wolne 20-30 tys. to jest dobry pomysł?

To jest jak najbardziej dobry pomysł, ponieważ mówi się, właściwie szacuje się, że inwestycja w klasyki jest w tym momencie najbardziej bezpieczną, alternatywną formą inwestowania. I tak to jest prawda, w tym momencie kupując samochód, właśnie nawet z lat 80., jeżeli będziemy odpowiednio wytrwali i zadbamy o niego, jeżeli będziemy wytrwali i go nie sprzedamy zbyt szybko, jesteśmy w stanie liczyć na wzrost jego wartości w całkiem szybkim tempie.

Jakie auta zobaczymy na tej pierwszej aukcji w Polsce? Zaczynając od tych najtańszych, a kończąc na tych najdroższych. Powiedzmy, co najtańszego i najdroższego można tutaj zobaczyć?

To znaczy tak, jeżeli chodzi o auta najtańsze, będzie to Jaguar XJ6 - to jest model X300. Określiliśmy go przyszłym Youngtimerem. To jest samochód, który prawdopodobnie w ciągu najbliższych kilku lat, stanie się już rzadki na polskich drogach. Akurat w tym przypadku mamy do czynienia z autem z polską historią, tzn. samochód został kupiony jako nowy w salonie w Polsce i to jest jego jakby największy atut. Jeżeli chodzi o jakiś drugi krok, najchętniej przytoczyłbym tutaj BMW E30 kabriolet. To jest klasyczna linia lat 80., czerwony kabriolet, typowo weekendowe auto, którym możemy się wybrać spokojnie na przejażdżkę na Mazury lub w góry. Jeżeli chodzi o auta ze średniej półki cenowej, to najchętniej przytoczyłbym tutaj auta z okolic np. 80 tys. złotych. Tu możemy liczyć już  na auto z bardzo ciekawą polską historią. To jest np. Jaguar Mark X, który należał do kolekcji Józefa Cyrankiewicza. Jeżeli przejdziemy już do wyższej półki, do tych najdroższych i najbardziej spektakularnych egzemplarzy, tutaj myślę, że powinienem przytoczyć trzy. Przede wszystkim będzie to Jaguar E-type z serii pierwszej. Samochód, który został określony konkursową "jedynką". Jest to auto o najbardziej profesjonalnym stopniu renowacji. Auto jest z 1961 roku i w tym momencie szacujemy jego wartość na ok. milion sto, milion czterysta tysięcy złotych i wiemy, że jest to samochód pożądany w całej Europie. Tych aut po prostu nie ma. W tym momencie jeżeli chodzi o ten rocznik, to jest najładniej zachowany Jaguar E-type w całej Europie. Drugim samochodem, który bym tutaj przytoczył to na pewno będzie Ferrari 512 BBi. To jest na pewno samochód, który był ikoną lat 80. To jest samochód super sportowy, który pojawiał się gdzieś na plakatach młodych mężczyzn w pokoju. No i przechodzimy do tego ostatniego punktu. To jest też nasze otwarcie się w stronę kolekcjonerów, czyli Porsche 911, w wersji GT3RS. To jest samochód, którego wartość mniej więcej szacujemy na ok. 700, 800 tys. złotych. Rocznik nietypowy jak na aukcję klasyków, bo 2010. Natomiast jest to samochód na tyle rzadki, na tyle poszukiwany w Europie, że zdecydowaliśmy się, że jak najbardziej pasuje do naszej aukcji aut kolekcjonerskich.

Powiedz jeszcze na koniec, jak to logistycznie wygląda. Jeśli ktoś chce przyjść, obejrzeć, zobaczyć. Może kupić? Co ma zrobić i jak to będzie wyglądało, bo zaczynamy w środę, tak?

Tak jest. Zaczynamy 16 września o godzinie 12. Do godziny 21 tego pierwszego dnia, będą trwały oględziny pojazdów. Będzie to polegało na tym, że każdy po zakupieniu katalogu aukcyjnego - będzie to kosztowało 100 zł. - będzie mógł obejrzeć te samochody, ale nie tylko obejrzeć, bo to nie będzie typowa wystawa samochodów z jakimi mieliśmy do czynienia do tej pory. Będzie mógł zapoznać się z pełną dokumentacją tych aut, będzie mógł porozmawiać z nami na temat historii tych aut, dowiedzieć się zupełnie czegoś więcej, tak jak to sprawdzamy przed kupnem samochodu. Drugiego dnia powtarzamy sytuację od godz. 12, ale już tylko do godz. 17 trwa wystawa, ponieważ o 17 przewidzieliśmy rozpoczęcie jakby strefy licytacji, która rozpocznie się o godzinie 18. Na licytację mogą przyjść osoby, które zarejestrowały się wcześniej, wpłaciły wadium, to jest depozyt, i wtedy będą mogły przystąpić do licytacji i wylicytować swojego wymarzonego klasyka.

(abs)