Reprezentanci Polski pokazali ducha walki, ale przegrali niedzielne spotkanie z Niemcami w Atlas Arenie 1:3. Tym samym odnieśli pierwszą porażkę w tegorocznej edycji Ligi Narodów. Przed spotkaniem Vital Heynen obiecał, że jeśli Polacy wygrają z Niemcami za trzy punkty, to on postawi kibicom, którzy przyszli na mecz piwo. Niestety trener nie musiał się wywiązywać ze swojej obietnicy.

Nasi przeciwnicy rozpoczęli spotkanie z dużym animuszem. Niemcy pokazali się z dobrej strony na skrzydłach i w polu serwisowym. Przy siatce świetnie spisywał się Tobias Krick, a asy posyłał Lucas Bohme. Polacy próbowali odpowiedzieć zagraniami ze środka siatki, ale mimo tego nasi sąsiedzi zbudowali sobie przewagę (11:16).

"Biało-czerwoni" nie mieli pomysłu, jak zatrzymać blokiem przeciwników. Nasze zagrywki też nie przynosiły tyle pożytku, co w meczu z Chińczykami.

Odwrócić losy seta miało wprowadzenie na boisko Bartosza Kurka. Niestety zmiana za Muzaja nie przyniosła efektów. Niemcy skrupulatnie wykorzystywali każdy błąd Polaków i pozwalali sobie na coraz ryzykowniejsze zagrania. Z łatwością wygrali ostatnie akcje i zakończyli seta (18:25)

Podopieczni trenera Gianiego również początek drugiego seta mogą uznać za udany. W najbardziej spektakularnej akcji Simon Hirsch zablokował na pojedynczym bloku Kubiaka. Niemcy prowadzili, ale wkrótce "Biało-czerwoni" zaczęli odbudowywać swoją grę przy zagrywkach Piotra Nowakowskiego. Seria zagrań środkowego pozwoliła nam wyjść na prowadzenie (8:7).

Po przerwie technicznej zdobywanie punktów przychodziło naszym siatkarzom bardzo trudno. Na szczęście zaczęliśmy lepiej przyjmować zagrywki Niemców, a co za tym idzie nieznacznie podniosła się jakość naszego ataku. To jednak nie wystarczyło. Niemcy grali niemal bezbłędnie i prowadzili (13:16).

Sygnał do walki dał Polakom w końcówce Michał Kubiak. Przyjmujący umiejętnie wykorzystywał blok rywali, a na dodatek świetnie serwował. Niestety to wciąż było zbyt mało, by doprowadzić do remisu. W grze "Biało-czerwonych" było za dużo niedokładności, aby możliwe bylło odrobienie strat do rywali (21:25).

Znacznie lepiej wyglądała gra podopiecznych Vitala Heynena w trzeciej partii. Nasi zawodnicy byli aktywni na bloku: zatrzymali Hirscha i Bohme, dobrze radzili sobie w obronie. W rezultacie na pierwszej przerwie technicznej prowadzili (8:6). Po przerwie dystans punktowy między drużynami jeszcze się powiększył. Wpłynęły na to m.in. udane kontrataki "Biało-czerwonych". Na boisku znów wyróżniał się Kubiak, który do ataków ze skrzydeł dołożył zagrania z drugiej linii oraz Kochanowski punktujący z zagrywki (25:21).

Udany set podziałał na naszych graczy mobilizująco. W czwartek partii grali dokładniej i skuteczniej. Na lewym skrzydle dobrze atakował Bartosz Kwolek (12:10). Po drugiej stronie siatki na liderów niemieckiej drużyny wyrośli Hirsch i Krick. Walka toczyła się punk za punkt aż do samej końcówki odsłony (19:17).

Kolejne akcje były niezwykle emocjonujące. Po obu stronach było sporo dobrych obron i spektakularnych wymian. Polacy pierwsi mieli piłkę setową, ale Niemcy doprowadzili do gry na przewagi. W końcówce serwis tuż za siatkę posłał Lucas Kampa, nasi zawodnicy nie byli w stanie go przyjąć i przegrali rywalizację (25:27).

Polska - Niemcy 1:3 (18:25, 21:25, 25:21, 25:27)

Polska: Nowakowski, Muzaj, Łomacz, Śliwka, Bieniek, Żurek oraz Kurek, Drzyzga, Kubiak, Kwolek, Kochanowski, Konarski

Niemcy: Kampa, Fromm, Krick, Bohme, Reichert, Hirsch, Zenger (libero) oraz Schot



(nm)