Polscy piłkarze są załamani faktem, że kibice nie będą mogli zobaczyć ich piątkowego meczu z Czarnogórą w ogólnodostępnym kanale telewizji. Spotkanie pokażą w płatnym systemie platformy cyfrowe i niektóre kablówki. Kibice będą musieli wydać prawie 20 złotych.

Wszystko przez to, że firma, która jest właścicielem praw do transmisji meczów reprezentacji, nie dogadała się z TVP. Mecz będzie więc pokazywany w kodowanym systemie pay-per-view. Piłkarze, z którymi rozmawiał reporter RMF FM Kuba Kaługa, twierdzą zgodnie, że to sytuacja, która nie powinna mieć miejsca i że wszyscy powinni móc zobaczyć mecz za darmo. Bo grają przecież dla kibiców. Mam nadzieję, że to jest pierwszy i ostatni raz, bo ja się z tym nie zgadzam. Polski naród zasługuje na to, żeby oglądać swoją reprezentację - czy to reprezentację Polski w piłce nożnej, czy w siatkówce, czy koszykówce - za darmo. Nie wyciągajmy już pieniędzy z takich rzeczy. Nie powinno tak być - mówił Marek Saganowski, napastnik Legii Warszawa. Dodał, że ta sytuacja może mieć wpływ na zespół. Wiemy o tym, zdajemy sobie sprawę z tego, że ktoś, kto będzie to oglądał, będzie musiał zapłacić. Ja uważam, większość z nas, że czegoś takiego nie powinno być - dodał.

Tak samo myślą także mniej doświadczeni reprezentanci. Grzegorz Krychowiak, na co dzień zawodnik francuskiego klubu Stade Reims, przyznał, że jest mu przykro. Na pewno jest to wielka szkoda dla kadry, dla kraju, dla kibiców, bo przede wszystkim gramy dla nich. Jeśli nie mogą oglądać naszych meczów, to jest nam przede wszystkim przykro. Nie powinno tak być. Każda osoba, która ma ochotę obejrzeć mecz, nie powinno za to dodatkowo płacić - stwierdził. W podobnym tonie wypowiadali się także członkowie kadry szkoleniowej. W rodzinie nawet mam osoby, które najprawdopodobniej tego meczu nie obejrzą. Oczywiście sytuacja każdego kibica jest inna. Liczba kibiców, która to obejrzy, a która obejrzała mecze na Euro… na pewno duża to będzie różnica. Oczywiście lepiej jest, jak mecz jest pokazywany tak, że wszyscy mogą zobaczyć. My jednak - ani zawodnicy, ani trenerzy - nie mamy na to żadnego wpływu - mówił Hubert Małowiejski, szef banku informacji reprezentacji.

Kibicom, którzy zdecydują się zapłacić, pozostaje mieć nadzieję, że zobaczą dobry występ piłkarzy. W innym wypadku rozgoryczenie może być podwójne.