"Byliśmy w niebie, spadliśmy do piekła, potem wróciliśmy na chwilę do nieba. Mecz zostanie na pewno długo w pamięci" - tak o wczorajszym spotkaniu Juventusu Turyn z Lechem Poznań zakończonym remisem 3:3 mówi trener Lecha Jacek Zieliński. Luigi Del Neri przyznaje, że jego podopieczni popełnili zbyt dużo błędów, które nie powinny się zdarzyć.

Zdobyliśmy ten punkt w szczęśliwych okolicznościach, ale mając Juventus na łopatkach mam mieszane uczucia - przyznał po meczu Jacek Zieliński. Sytuacja w meczu zmieniała się jak w kalejdoskopie - podkreśla. Byliśmy w niebie, spadliśmy do piekła, potem wróciliśmy na chwilę do nieba. Mecz zostanie na pewno długo w pamięci.

Zieliński zaznacza, że strzelić trzy bramki Juventusowi na jego boisku to wyczyn jedyny w swoim rodzaju. Mówiono, że trafiliśmy do grupy śmierci, ale okazało się, że możemy w niej rozgrywać życiowe mecze. Artjoms Rudnevs swoimi bramkami przejdzie do historii. Wypada żałować tylko.

Trener Juventusu nie krył rozczarowania. Popełniliśmy zbyt dużo błędów, które nie powinny się zdarzyć. Na początku meczu na boisku był bałagan, ale nasz przeciwnik zagrał bardzo dobrze w pierwszej połowie i na wiele nam nie pozwalał. Mecz był prowadzony w bardzo dobrym tempie. Było dużo goli, strzałów na bramkę i wiele ładnych akcji.

Mówiliśmy, że nie jedziemy tutaj na wymianę koszulek, tylko godnie reprezentować Polskę w europejskich pucharach. I to nam się udało - zaznaczył po spotkaniu Sławomir Peszko, pomocnik Lecha. Fajnie, że pokazaliśmy się z tak dobrej strony. Takie było założenie - nie grać bojaźliwie, nie bronić swojej bramki tylko atakować.

Przełomowym momentem była bramka kontaktowa dla Juventusu pod koniec pierwszej połowy. Nie powinniśmy dopuścić do takiej sytuacji, bo jesteśmy doświadczonym zespołem. Wiedzieliśmy, że po przerwie na nas ruszą. A do tego del Pierro podczas wszystkich stałych fragmentów posyła piłkę w punkt, tam gdzie on chce. Moim marzeniem było zagrać z Juventusem, któremu kibicuję i osiągnąć dobry wynik. To się udało. A na wymianę koszulek poczekam na rewanżowy mecz w Poznaniu.

Zadowolony z przebiegu spotkania jest także Ivan Djurdjević, obrońca Lecha: Myślę, że pokazaliśmy, że z tą polską piłką nie jest tak źle, jak się powszechnie uważa. Teraz jesteśmy ambasadorem polskiej piłki i musimy prezentować dobry poziom. To nie jest przypadkowy wynik - nie broniliśmy rezultatu, ale zagraliśmy otwarty futbol. Lech walczył wspaniale, szkoda tylko, że przy stanie 2:0 dla nas zabrakło koncentracji. Ale pokazaliśmy charakter i walczyliśmy do końca. Uważam, że Juventus nas nie zlekceważył, rozmawiałem z Krasiciem, który przyznał, że ich trener uprzedzał, że pod względem motorycznym jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. I tak też dzisiaj było. że przyszedł do nas tak późno.