Zawieszenie w prawach piłkarza na rok, ale w zawieszeniu na dwa lata, i 15 tysięcy złotych grzywny - tak Wisła Kraków ukarała swojego piłkarza Łukasza Burligę za niezgodne z kontraktem granie w zakładach bukmacherskich. Dodatkowo po sezonie Burliga ma zgłosić się na terapię do ośrodka leczenia uzależnień.

Piłkarz Białej Gwiazdy złożył dokładne wyjaśnienia oraz przyznał się do wizyty w zakładzie bukmacherskim - czytamy na oficjalnej stronie klubu. Zarząd Wisły Kraków SA ukarał zawodnika karą zasadniczą - zawieszenia w prawach piłkarza na okres jednego roku w zawieszeniu na dwa lata oraz karą dodatkową - pieniężną, w wysokości 15 000 złotych, co jest trzykrotnością kary minimalnej wynikającej z art. 107 Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN. Dodatkowo, w związku z wyjaśnieniem piłkarza i przyznaniem się do uzależnienia od gier hazardowych, Wisła Kraków w porozumieniu z Łukaszem postanowiła skierować go na terapię leczenia uzależnień - brzmi komunikat.

Klub poinformował również, że piłkarz poprosił o możliwość spotkania z dziennikarzami, bo chciałby osobiście wyjaśnić sytuację. Dostanie taką możliwość na piątkowej konferencji prasowej w Myślenicach.

Wcześniej Wisła zapewniała, że przyłapany w punkcie bukmacherskim zawodnik nie był zainteresowany zakładami piłkarskimi. Mimo to postępowanie wyjaśniające w tej sprawie wszczął PZPN. Problemy z podobnego powodu miał też sędzia Hubert Siejewicz. Zamiłowanie do zakładów bukmacherskich przekreśliło mu karierę - podkreślał rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski. Nawet zarzekanie się, że obstawiało się mecze Agnieszki Radwańskiej albo hokeja na lodzie, automatycznie rodzi podejrzenia - dodawał.

Łukaszowi Burlidze może grozić też odpowiedzialność karna. Gdyby okazało się, że obstawiał mecze, w których grał, prokuratura mogłaby zażądać dla niego nawet 5 lat więzienia.